niedziela, 25 października 2015

Związek z psychopatą .





W pewnej miejscowości mieszkała sobie 18-letnia dziewczyna ze swoją rodziną.

Była ona najgrzeczniejsza z rodzeństwa, pomocna, troskliwa, a także bardzo tajemnicza. Miała 3 siostry i jednego brata ( Ania, Karolina, Sandra, Oskar), miała także, swoje zwierzątko o które również bardzo się troszczyła.
Jej koledzy i koleżanki zawsze postrzegali ją jako pozytywną, sympatyczną osobę, była również  wzorową uczennicą. 
Pewnego dnia mama wysłała ją do sklepu po mleko, chleb i jeszcze kilka innych produktów spożywczych. Wyszła z domu z lekkim uśmiechem na twarzy. Idąc do sklepu ciągle czuła na sobie czyjeś spojrzenie, odwróciła się, zobaczyła chłopaka patrzącego się na nią od góry do dołu, lekko się zarumieniła, jednak po chwili weszła do sklepu, kupiła to co miała kupić i wyszła, nie zwracając tym razem uwagi na chłopaka. Chłopak robił wszystko aby ją poznać, zdobył jej numer telefonu po kilku tygodniach, napisał SMSa:

" Hej, muszę Ci coś napisać, wiem, że się nie znamy, ale... KOCHAM CIĘ, zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia rozumiesz? Chyba jeszcze się nie przedstawiłem, gdzie moje maniery ? Na imię mi Marcin, mam 20 lat, mieszkam w sumie niedaleko Ciebie, mam swoją firmę, interesuję się też sportem i piszę wiersze.  Możemy się spotkać, bardziej poznać, co Ty na to piękna ? "

Dziewczyna na początku była lekko zdezorientowana, lecz po chwili przypomniała sobie moment kiedy tak na nią patrzył, chwilę myśląc usunęła SMSa i poszła spać. 
Na drugi dzień coś nie dawało jej spokoju, ciągle myślała o tym chłopaku, zastanawiała się skąd ma jej numer, dlaczego napisał i o co mu chodzi. 
Po kilku dniach dostała następnego SMSa, lecz na tego już odpisała.

"Możemy się spotkać żeby lepiej się poznać, spotkajmy się o godzinie 15:30 w parku przy pomniku"

Chłopak zaczął przygotowywania do spotkania, o godzinie 15:10 był już na miejscu. 
Czekał nie dowierzając, że ona zgodziła się na to spotkanie, w tej chwili był szczęśliwy. Dziewczyna przyszła, była lekko zawstydzona. 
Chłopak aby rozluźnić atmosferę zaproponował spacer po parku, zgodziła się. 
Idąc ścieżką wiodącą ku fontannie z wielkim zainteresowaniem zadawał jej pytania aby więcej się o niej dowiedzieć.
Żaneta, bo tak miała na imię dziewczyna również zadawała pytania.
Marcin sprawiał wrażenie inteligentnego, czarującego, kulturalnego, skromnego oraz miłego, prawił jej ciągle komplementy. 
Zaczęli się ze sobą spotykać i tak mijały tygodnie, miesiące i lata.
Po 3 latach oświadczył się jej, dziewczyna zgodziła się, choć coś jej w nim nie pasowało, nie był już taki czarujący jak kiedyś, wmówiła sobie jednak, że to tylko jej głupie przeczucia, które i tak nie są nigdy zgodne z prawdą. Wzięli ślub.
Żaneta po jakimś czasie zaczęła się go bać, nie wiedziała dlaczego czuje strach przed swoim mężem, lecz później okazało się, że jej złe przeczucia co do chłopaka były smutną prawdą. Marcin zorientował się, że wykryła jego prawdziwe oblicze.
Zaczął ją bić, ciągle miał nieuzasadnione pretensję, uwagi, kiedy tylko była okazja krytykował ją, jej ubiór, wygląd i zachowanie. Z kolejnymi miesiącami pozwalał sobie na więcej, przezywał ją, upokarzał i ośmieszał. Żaneta zaczęła zauważać jak podle traktuje innych, jednak on nie miał nigdy wyrzutów sumienia, lubił patrzeć jak inni cierpią. 
Kiedy Żaneta nie dawała mu tego czego chciał bił ją do utraty przytomności, czasami nawet brutalnie gwałcił. Ona nie raz zadawała sobie pytanie:

-Dlaczego dalej z nim jestem? Dlaczego on mnie tak krzywdzi?
 
Wmawiała sobie, że gdy od niego odejdzie nie będzie miała już za co żyć bo wszystko jej zabrał, że zostanie ze wszystkim sama, ukrywała to co jej robił i przed innymi udawała, że wszystko jest okay.

On traktował ją coraz to okrutniej. Zamykał w domu, czasem przypinał do kaloryfera, manipulował nią, szantażował, za każde nawet maleńkie przewinienie wyrządzał jej krzywdę, oszpecał ją i w takich sytuacjach mówił:

- Teraz nikt nie będzie Cię chciał, będziesz tylko moja, nie uciekniesz Mi, mogę robić co tylko chcę, a spróbuj się mnie nie słuchać to pożałujesz.

Dziewczyna bardzo często zastanawiała się dlaczego on tak bardzo się zmienił, lecz po czasie zaczęła rozumieć, że wplątała się w związek z psychopatą, zrozumiała, że on jest chory. 
Żaneta przez dłuższy czas nie miała okresu, mówiła sobie, że to ze stresu, ale prawda okazała się inna. Po cichu z wielkim bólem mówiła:

- Dlaczego mnie to spotyka? Boże, co Ja takiego złego zrobiłam? Nie mogę pozwolić aby on skrzywdził nasze dziecko, nie mogę tego dziecka urodzić, przepraszam ..

Po jakimś czasie Marcin wyszedł z domu, jak zwykle zamknął ją aby nigdzie nie wyszła, nie przemyślał tylko jednego, że może zrobić sobie specjalnie krzywdę, że może się zabić. 
Żaneta siedziała na łóżku myśląc co zrobić aby skrócić swoje cierpienia, co zrobić aby on nie skrzywdził dziecka, doskonale wiedziała, że nie zasługuje na tak złe traktowanie. 
Zabiła się, wolała umrzeć niż żyć z człowiekiem, który niszczył ją doszczętnie psychicznie i fizycznie.
Przed popełnieniem samobójstwa napisała mu krótki list. 

"Przepraszam, że to zrobiłam, ale już nie potrafiłabym tak żyć, tak bardzo Cię kochałam, Co Ja Ci zrobiłam ? Straciłeś nie tylko mnie, byłam w ciąży "

Marcin gdy wrócił do domu zobaczył swoją żonę leżącą na łóżku, nie oddychającą, wystraszył się, przeczytał list, wezwał pogotowie i uciekł. Zastanawiał się co teraz ma ze sobą zrobić, nie widział już sensu życia, lecz nie potrafił popełnić samobójstwa, oddał się w ręce policji, badania wykazały, iż jest niepoczytalny, trafił do szpitala psychiatrycznego i nikt nic więcej o nim nie słyszał .


sobota, 10 października 2015

Przemoc w rodzinie.




Pewnego pięknego ranka rodzice Ali strasznie się kłócili. Nie były to kłótnie jednorazowe, lecz codzienne. Ala miała dopiero 7 lat a już tak bardzo bała się ojca. Chciała aby chociaż w jeden dzień świąteczny był spokój. Ala była bardzo zaniedbywana, w końcu postanowiła, że poradzi sobie sama, zaczęła kraść. Kiedy ojciec zobaczył u Ali nową bluzkę wściekł się. 
Zaczęła się okropna awantura, oczywiście jak zawsze ucierpiała na tym mama dziewczynki, trafiła ona ze wstrząsem mózgu i podbitym okiem do szpitala.
 Kasia czyli mama Ali chciała rozwieść się z tym tyranem, lecz ona także bardzo się go bała
 i nie potrafiła tego zrobić. Kiedy kobieta wyszła ze szpitala, córka bardzo się ucieszyła. 
Ojciec Ali uspokoił się na kilka dni a później znowu zaczął od nowa katować swoją żonę.
 Ala w końcu zaczęła krzyczeć na ojca:

-Wiesz co ?! Nienawidzę Cię! Mamusia nie jest Ci nic winna ! Proszę nie bij jej ! 

-Alu, czy chcesz żebym zaczął Ciebie bić ?

-A potrafiłbyś uderzyć dziecko, które nic Ci nie zawiniło ?! Tato alkohol robi swoje, myślisz, że Ja nie wiem, że pijesz?

-A skąd to wiesz? Złapałaś mnie na gorącym uczynku?

-Tak widziałam Cię ! Rozumiesz, że jak bijesz mamę to ranisz nas obie? Nie pomyślałeś o tym jak rujnujesz moją i mamy psychikę ?

-Ty nie wiesz nic o życiu, więc zamknij się bo gorzej ucierpisz !

-Proszę uderz mnie ! Owszem masz do tego prawa, ale gdy ktoś zobaczy ślady na mojej skórze sam się przekonasz !

- Idź stąd!!!

-Nienawidzę Cię, myślałam, że jesteś inny !

-To się myliłaś a teraz spadaj ! Raz do swojego pokoju !

Ala bardzo płakała gdy słyszała jak jej mama krzyczy. W końcu nie wiedziała już co robić, wzięła nóż i przyszła z powrotem do pokoju gdzie byli jej rodzice.

-Puść mamę albo tego pożałujesz- wysyczała przez zęby.

-Ala odłóż ten nóż, obiecuję, że nic mamie nie zrobię !

-Nie ufam Ci ! Jesteś najgorszą osobą jaką znam !

-Przepraszam, wy tego nie zrozumiecie, nie mogę żyć bez alkoholu, to wszystko prowadzi do tego, że mszczę się na Tobie Kasiu !

-Chcę rozwodu- powiedziała szlochając.

-Nie zgodzę się na to nigdy w życiu, a jeżeli już to jak mnie nie będzie, więc mogę się z wami pożegnać ! Popełnię samobójstwo i już nikt nigdy was więcej nie skrzywdzi !

-Tato, proszę nie rób nic głupiego ! Powiedziałam tak tylko, żebyś przestał bić mamę.

-Przykro Mi, i tak powoli się się wykańczam !

-Jak tak to ja też sobie zrobię krzywdę- powiedziała Ala szantażując go .

-Ala przestań ! Nie wiesz co wódka robi  z człowiekiem ? Właśnie to !

-Tato, wszystko będzie dobrze, pójdziesz na leczenia one na pewno Ci pomogą. Tato błagam ZOSTAŃ !!!!

-Dobrze, chociaż spróbuje, ale robię to tylko dla Ciebie słońce.

I tak zakończyła się przemoc domowa. Ile siły miało 7 letnie dziecko aby powstrzymać człowieka zniszczonego, załamanego  i chorego psychicznie? Więc dorośli ludzie zastanówcie się po co i kiedy bierzecie używki, bijecie rodzinę i całą winę zwalacie na nich.

Choroba a miłość :x



Był sobie chłopiec o imieniu Adrian, był on chory na raka i wiedział, że zostało mu kilka dni życia. Chciał ten czas bardzo dobrze spędzić w gronie znajomych. Na bliskich nie mógł liczyć bo myślał on, że oni go nie kochają i boją się go. Miał pretensje do swojej mamy, że nie potrafi z nim porozmawiać o tej chorobie. Z ojcem był bardzo zżyty, ale przed wykryciem choroby 
u chłopca zmarł. Został mu tylko ojczym, z którym nie bardzo się dogadywał.
 Coraz bardziej zamartwiał się tym, że dopiero ma 14 lat a musi tak szybko umrzeć. 
Co wieczór modlił się do Pana Boga, żeby zaprowadził go do swojego taty kiedy umrze. 
Adrian po całym dniu czuł, że wszystko go boli chociaż nic takiego nie robił.
 Pewnego dnia zobaczył na sali piękną dziewczynę o imieniu Marysia. 
Gdy ją ujrzał od razu się w niej zakochał. Wiedział już, że ma dla kogo żyć. 
Okazało się, że dziewczynka jest chora na białaczkę. Chłopiec mimo ostrzeżeń lekarzy wstał 
i poszedł do Marysi. Dziewczynka na początku bardzo się przestraszyła a później rozmawiali jak stare dobre małżeństwo. Adrian zapytał się jej czy chciałaby być jego dziewczyną a ona 
od razu się zgodziła. Minęło kilka dni, chłopiec bardzo źle się czuł, ale mimo to poszedł do sali gdzie leżała Marysia. Tak naprawdę Adrian nie myślał już o śmierci tylko o szczęściu Marysi, wiedział, że chce być zawsze przy niej i nie może teraz umrzeć, ale jego choroba powoli 
go wykańczała. Powiedział dziewczynie, że jest już coraz bardziej słaby i nie ma siły aby do niej przychodzić. 
Dziewczynka z wielkim entuzjazmem zaproponowała, że to ona będzie przychodzić do niego. On zgodził się. Minęło 20 minut, Adrian wracał do swojego pokoju, nagle zrobił się blady
 i upadł. Uderzył głową o podłogę. Marysia była bardzo zaniepokojona jak usłyszała, że jej ukochany jest w bardzo złym stanie. Teraz to ona modliła się do Boga aby Adrian przeżył. Chłopiec po tym zdarzeniu długo nie mógł dojść do siebie, ale udało mu się.
 Pogodził się po jakimś czasie z mamą, a z ojczymem zaczął się dogadywać.
 Kilka tygodni później Adrian zmarł. Marysia była wstrząśnięta śmiercią ukochanego.
Chciała, aby on był przy niej a Bóg zabrał go do siebie. Winiła za to pielęgniarki, które nie potrafiły dobrze zająć się chłopcem i z nim porozmawiać. Nie mogła się z tym pogodzić i też chciała umrzeć. Marysia dwa dni po śmierci chłopaka musiała przejść bardzo ważną operację, lekarze myśleli, że operacja się udała. Potem jednak okazało się, że coś poszło nie tak jak powinno być. Coraz gorzej się czuła, miała bardzo wysoką temperaturę, rozmawiała sama 
ze sobą, drętwiały jej ręce i nogi, ale ona się tym nie przejmowała, była już tym wszystkim bardzo zmęczona. Chciała jedynie spotkać się z Adrianem. Myśląc o nim zawsze się uśmiechała, lecz na łóżku leżała sztywna tak jakby umierała. Nagle przestała oddychać i była już w całkiem innym świecie. Jej buzia była tak uśmiechnięta jak nigdy dotąd. Z jej uśmiechu można było wywnioskować, że spotkała się z Adrianem i jest szczęśliwa.

Może i Adrian również spotkał się ze swoim tatą, ale tego nikt nigdy się nie dowie. My żyjemy chwilą bo śmierć przychodzi szybko a osoby chore żyją tylko w strachu i niepewności.

Szczęście pomieszane ze smutkiem




W pewnej miejscowości mieszkała sobie szczęśliwa rodzina, zawsze mieli to co tylko zapragnęli, miłość, pieniądze itd. Cieszyli się ze swojego życia, że jest one takie piękne, myśleli, że tak zostanie już na zawsze. Codziennie byli uśmiechnięci, bawili się, chodzili na wspólne spacery, okazywali sobie uczucia. Pewnego dnia mama dziewczynek ogłosiła cudowną nowinę, że jest w ciąży. Wszystko układało się po ich myśli, to co mieli w planach zawsze było zrealizowane, matka dobrze się czuła, nie było żadnych komplikacji i tak bardzo cieszyła się z tego dziecka. Mijały dni, tygodnie i miesiące. Kiedy kobieta była w  8 miesiącu ciąży z niecierpliwością czekała na narodziny dziecka. Pewnego pięknego dnia urodziła ślicznego synka. Na szczęście jest zdrowe - pomyślała. Dziecko było radosne, zawsze uśmiechnięte, taka mała kochana istotka, siostry bardzo go kochały, dbały o niego, troszczyły się. 
Minęły 2 lata, dziecko zmarło z powodu niewykrytej wcześniej wady serca. 
Ta chwila zmieniła całe życie rodziny. Do matki nie docierało to, że jej dziecko nie żyje, była w tak wielkim szoku i rozpaczy, iż nie dopuszczała do siebie takiej myśli, że ono nie żyje. 
Nie mogła się z tym pogodzić, zwątpiła w swoje życie, załamała się popadła w depresję. Kobieta całymi dniami przesiadywała przy grobie dziecka płacząc i zapominając, że ma jeszcze dwójkę dzieci, męża, że musi wziąć się w garść i zacząć normalnie funkcjonować. Ona pragnęła tylko być ze swoim dzieckiem, móc je tulić, całować, pokazywać, że kocha je nad życie. Gdy tak siedziała i płakała zobaczyła światło, raj, coś pięknego a w tym świetle aniołka, który okazał się jej synkiem, nie było trzeba jej tego mówić, wiedziała od razu, że to on. Matka nie dowierzając zaniemówiła i patrzyła dalej tak jakby chciała się czegoś dowiedzieć, jak jej dziecko się czuje, czy jest mu tam dobrze czy też nie.

W końcu dziecko rzekło:

- Mamo, jest mi tu dobrze, bardzo was kocham, ale gdy tak siedzisz i płaczesz nad moim grobem, nie mogę pofrunąć z innymi aniołkami do miejsca, w którym będę bardziej szczęśliwy, będę czuł się bezpieczniej. Nie zapominaj o moich siostrzyczkach, wiem, że jest Ci bardzo ciężko, ale naprawdę jest mi tutaj dobrze. Idź do domu, zajmij się dziewczynkami one teraz Cię potrzebują, myślą, że już je nie kochasz. Mamo proszę nie klęcz tak, pozwól mi odejść, pofrunąć z innymi w spokojne i dobre miejsce. Matka była bardzo zszokowana tym co usłyszała, ale dało jej to do myślenia i motywację do dalszego życia. Wróciła do domu, uśmiechnęła się do dziewczynek i do męża, przytuliła je i za wszystko przeprosiła. Mąż zapytał skąd taka motywacja do życia, opowiedziała mu całą historię i zaczęła żyć tak jak dawniej, chodziła na terapie oraz na rozmowy z psychologiem aby pomógł jej pogodzić się ze śmiercią synka.

Życie Martyny ! :C




Tego dnia było bardzo słonecznie. 
Martyna siedziała na swojej ulubionej ławce w parku, gdzie zawsze spotykała się z chłopakiem, teraz siedziała tam sama. Była typem samotnika czy życie ją tak bardzo skrzywdziło?

Przed wyjściem z domu słuchała głośno muzyki by nie słuchać kłótni swoich rodziców.
Siedziała w swoim pokoju, nagle usłyszała krzyki matki, która waliła do jej drzwi.

-Martyna ! Wpuść mnie ! On mnie zabije !

Martyna otworzyła szybko drzwi, zobaczyła biegnącego w jej stronę ojca. Natychmiast je zamknęła. Była w szoku i bardzo się bała. Ojciec przewrócił się, uderzył lekko głową w podłogę, po chwili wstał i poszedł do drugiego pokoju.
Martyna siedziała z mamą w kuchni, patrzyła tylko i wyłącznie na podłogę, jej matka zapytała:

-Dzieje się coś złego?

Martyna rzekła:

-Tak dzieje się ! A powiedzieć Ci co ? NIENAWIDZĘ WAS ! NIGDY NIE KOCHAŁAM I NIE BĘDĘ !

Matka dziewczyny wyszła trzaskając drzwiami.

Martyna stwierdziła, że napisze list do mamy i taty. Zaczęła pisać:

"  Drodzy ,,rodzice,, "
Chcę wam bardzo podziękować za to jak mnie krzywdzicie i pokazać jak bardzo was nienawidzę! Wszystko zawsze zganialiście na mnie, to ja byłam ta najgorsza, ale teraz już tego nie będzie ! Nie wytrzymam już z wami dłużej, nie będę siedziała w domu, gdzie ciągle jestem poniżana rozumiecie!? Nie będę słuchała tego jak się kłócicie i bijecie ! Jesteście beznadziejni ! Tak bardzo "MAMO" chciałaś mieć dziecko? Więc dlaczego teraz tak rujnujesz mi życie? A Ty "TATO"? Przecież zawsze byłam waszym oczkiem w głowie, nagle nie jestem?.. 
Nie mam już siły żyć w tak beznadziejnym i pochmurnym życiu ! Nie zastanowiliście się ani razu dlaczego teraz ciągle ubieram się na czarno ? Dlaczego siedzę ciągle w tym pokoju, słuchając tylko smutnych piosenek? Pewnie was to nie interesuje, ale wam powiem. Nie czuje już, że mnie kochacie! Jestem dla was zwykłym śmieciem, którym pomiatacie. Nie interesuje was nic kompletnie ! Teraz się z wami pożegnam. Nie będę dłużej stała na przeszkodzie ! ŻEGNAM, ODCHODZĘ !

Położyła list i wyszła trzaskając drzwiami. Matka wyszła za nią na klatkę schodową, lecz Martyny już tam nie było. Poszła do pokoju, przeczytała list, lecz nic dalej nie zrobiła, podeszła do sprawy obojętnie. 
Martyna odeszła. Odeszła na zawsze, w zapomnieniu i bólu, który czuła tylko ona. Przedawkowała leki nasenne, które miała od lekarza. Wzięła ich 20 i zasnęła. Leżała w parku, gdzie pierwszy raz poznała chłopaka i spędzała z nim najwięcej czasu. Matka nawet nie przejęła się śmiercią córki i nie pojawiła się na jej pogrzebie.

Zakochani




W małym miasteczku żyła sobie para, bardzo zakochana. Oboje oczekiwali na narodziny ich dziecka. Chłopaka pasją od zawsze były motory, motocykle i skutery. Codziennie chciał mieć jakiś dodatek do motoru, lecz nie bardzo było go na to stać. Dziewczyna interesowała się fotografią i modelingiem. Z pracy zrezygnowała gdy zaszła w ciąże. Oboje bardzo się kochali i nie wyobrażali sobie życia bez siebie. Ciągle za sobą tęsknili, chcieli być zawsze obok siebie.
Pewnego dnia chłopak chciał zrobić niespodziankę dla swojej ukochanej, powiedział jej, że jedzie załatwić coś na miasto. Wsiadł na motor i ruszył. Podjechał do cukierni po jej ulubione ciastko z kremem, później do kwiaciarni, kupił róże, ponieważ nie byli jeszcze zaręczeni podjechał do jubilera po przepiękny pierścionek zaręczynowy.  Kiedy już wszystko kupił dla swojej dziewczyny wracał do domu, lecz nagle zauważył, że coś nie tak jest z motorem, słyszy dziwne dźwięki a hamując motor nie zatrzymuje się. Bardzo się wystraszył, nie wiedział co ma zrobić. Jadąc 300 km/h zemdlał i spadł z motoru. Motor przez chwilę jechał sam a później ze 105 m dalej wybuchł. Ludzie mieszkający niedaleko usłyszeli, że coś huk i podążyli w ślady dymu. Najpierw zobaczyli chłopaka, zakrwawionego z dziurą głowie i dziwnymi złamaniami. Na głowie miał kask, który po chwili poturlał się do jednego z mężczyzn.  Wszyscy z przerażeniem patrzeli na jego pocięta twarz i głowę. Zadzwonili na pogotowie jednocześnie sprawdzając puls. Karetka przyjechała w ciągu 5 minut. Wzięli go ostrożnie  na nosze i wieźli do szpitala. Po chwili ocknął się zszokowany i zapytał gdzie jest i co się stało. Medycy wyjaśnili mu, że miał wypadek i muszą go ratować, był w szoku, nic nie pamiętał. Kiedy wsadził rękę do kieszeni, zobaczył że ma pierścionek zaręczynowy, lecz nie wiedział do kogo on należny. Po chwili przypomniał sobie kim jest dziewczyna, której chciał się oświadczyć, zadzwonił do niej, wyszeptał :

-Kochanie miałem wypadek, jestem teraz w karetce, proszę Cię nie martw się o mnie, wszystko będzie dobrze, nie denerwuj się bo zaszkodzisz naszemu dziecku.

Ona przestraszona zapytała:

- Gdzie jest ten szpital? Za chwile przyjadę !

Szybko jej odpowiedział, po chwili rozłączył się. Przywieźli go na oddział intensywnej terapii i tam czekał na swoją ukochaną. Po 30 minutach zobaczył ją. Mężczyzna pomimo tego, że miał zakaz wstawania z łóżka wstał, następnie klęknął, ona mówiła:

-Kochanie, nie wstawaj, proszę połóż się !

On uparł się, klęknął i oświadczył się jej. Na tą scenę patrzeli lekarze. Na początku krzyczeli, że nie może wstawać, lecz później zastygli z uśmiechem na twarzy. Chłopak leżał jeszcze dwa tygodnie w szpitalu, później był już w domu.

Po dwóch miesiącach ona urodziła śliczną dziewczynkę Nataszę i dziękowała Bogu, że nic się nie stało jej ukochanemu ! :) 

Oddać życie za nią



Nieopodal miasteczka żyła sobie para, która bardzo się kochała. Byli ze sobą 3 lata i po pewnym czasie zamieszkali ze sobą. Każdego dnia cieszyli się, że są obok siebie, przytulali się, pokazywali sobie wzajemnie jak bardzo się kochają. Wychodzili na wspólne spacery, do kina czy do restauracji. Nie byli jeszcze zaręczeni, ale mieli to w planach. Planowali ze sobą bardzo wiele, lecz plany okazały się nie do zrealizowania. Dziewczyna zapadła w śpiączkę tak nagle nie wiadomo z jakich przyczyn. Chłopak był załamany, bardzo bał się o życie swojej ukochanej, próbował jakoś pomóc, lekarze nie bardzo wiedzieli co dziewczynie mogło się stać, ale także próbowali pomóc i chcieli aby dziewczyna wybudziła się. Minęły 2 miesiące. Chłopak siedział ciągle przy jej łóżku mówiąc, że bardzo ją kocha, że boi się o jej życie, że bardzo tęskni. Siedział zmęczony i brudny, ale się tym nie przejmował, mocno trzymał ją za rękę i dalej żył nadzieją, że ona się wybudzi.

Dziewczyna po chwili otworzyła oczy, popatrzyła na chłopaka i z trudem zapytała kim on jest, odpowiedział jej:

-Kochanie, jestem Twoim chłopakiem, nie pamiętasz mnie ?

Dziewczyna powoli przypominała sobie chwile spędzone z chłopakiem i odpowiedziała:

-Pamiętam Cię. Skarbie kłuje mnie serce, proszę idź po lekarza.

Chłopak szybkim krokiem podążył w poszukiwaniu lekarza, znalazł go, powiedział co i jak i ruszyli szybko do dziewczyny.

Dziewczyna popatrzała jeszcze raz na chłopaka i powiedziała:

-Bardzo Cię kocham ! Nie zapomnij nigdy o mnie. Po czym straciła przytomność. Lekarze zbadali jej serce, biło słabo i bardzo wolno, okazało się, że będzie trzeba je przeszczepić.
 Chłopak na początku rozpłakał się, usiadł i rzekł:

-Chciałbym oddać jej swoje serce ! Proszę uratujcie jej życie.

********

Dziewczyna po jakimś czasie przebudziła się, zobaczyła lekarza smutnego i zdezorientowanego, po chwili wyszedł. Dziewczyna usiadła na łóżku, zobaczyła bukiet róż, kopertę a w kopercie list z pierścionkiem zaręczynowym.

W liście napisane było:

"Skarbie nie ma mnie teraz obok Ciebie, ponieważ to Ja oddałem Ci swoje serce, bardzo Cię kocham! W środku jest pierścionek zaręczynowy. Chciałem się Tobie oświadczyć, lecz zapadłaś w śpiączkę, załóż na palca i nie zapomnij, że choć nie ma mnie teraz obok Ciebie to i tak zawsze będę z Tobą bo w sobie masz moje serce."

Dziewczyna rozpłakała się, czytała z niedowierzaniem, chciała wstać i zapytać lekarzy czy to prawda, lecz nie musiała tego robić, za drzwiami stał lekarz, który ją operował, przytaknął głową, z oczu płynęły mu łzy, popatrzał jeszcze chwile i poszedł.
Dziewczynie trudno było się z tym pogodzić, lecz wiedziała, że on żyje w niej i kiedyś znów na pewno się spotkają i będą żyć ze sobą na wieki.

Mała dziewczynka




Była sobie kiedyś mała dziewczynka o imieniu Weronika. 
Często płakała, siedziała smutna na placu zabaw, smutnym stęsknionym wzrokiem patrzyła na dzieci biegające i bawiące się w berka. Przesiadywała tam codziennie, słuchając i obserwując wszystkich wokół. Dziewczynka chodziła brudna, głodna i zmarznięta, lecz nikt tego nie zauważał, tak bardzo pragnęła aby jej mama wróciła, a tata aby żył, żeby ktoś ją przytulił, pocałował, pochwalił. Od dłuższego czasu przypatrywała się jej jedna kobieta, która również przesiadywała tam często.

W pewnej chwili podeszła i zapytała czy może usiąść, dziewczynka jedynie kiwnęła głową. 
Kobieta rzekła:

-Jak Ci na imię?

Smutnym głosem odpowiedziała:

-Weronika.

-Miło mi, jestem Basia, od dłuższego czasu Ci się przypatruję, dlaczego siedzisz tutaj zawsze sama? Gdzie jest Twoja mama lub tata?

-Mama zostawiła mnie jak miałam 5 lat, tata nie żyję.. A pani dlaczego tak przesiaduje bez dziecka?

- Gdy tu przychodzę, wszystko mi się przypomina, jak trzymałam go za rączkę, jak goniłam go obok zjeżdżalni.

-Gdzie on teraz jest?

- W niebie, lata z innymi aniołkami. 

Kobieta rozpłakała się.
Dziewczynka posmutniała jeszcze bardziej, była głodna, nie chciała już z nikim rozmawiać, więc przesiadła się na swoją ulubioną huśtawkę i cienkim głosem mówiła:

-Mamo, dlaczego Mi to zrobiłaś? Dlaczego odeszłaś? Zostawiłaś mnie w domu samą śpiącą i już nie wróciłaś, przecież tak bardzo mnie kochałaś, Ja Ciebie też a teraz co mi zostało? Nie mam gdzie iść, nie mam co zjeść, do tej pory chodzę w sukieneczce, którą miałam na sobie gdy odeszłaś, to jedyna pamiątka, którą od Ciebie mam. Mamo, gdzie jesteś?

Powtarzała ciągle te słowa, mówiła co ją boli, co czuje i co chciałaby zrobić ze swoim życiem.
W pewnym momencie wstała i szybkim krokiem ruszyła w stronę jeziora. Będąc przy jeziorze, chwile siedziała i myślała, "dlaczego na świecie jest taka nienawiść, niesprawiedliwość?"
Czym jako dziecko zawiniłam?

Siedziała dalej i bardzo płakała. Weronika tułając się po ulicach, dzielnicach i lasach, ciągle myślała dlaczego jej los jest taki, dlaczego teraz nie może siedzieć przytulona do mamy w domu. Była bardzo zmęczona, wyziębiona i głodna. Poszła do jakiejś stajni, położyła się na sianie i usnęła. Rano gospodarz wszedł do stajni, zobaczył dziewczynkę i z wielkim przerażeniem w oczach podszedł do niej. Weronika już nie żyła, na jej pięknej, małej buźce nie było już grymasu bólu, lecz delikatny uśmiech. Gospodarz rozpłakał się, to on jako jedyny zainteresował się nią i zadbał o to, aby w nowym świecie żyło jej się lepiej, załatwił jej piękną trumnę, włożył jej tam karteczkę z napisem "Idź z Bogiem, żyj w spokoju", dał różaniec i z godnością ją pożegnał.

Samobójca.




Historia chłopaka o imieniu Łukasz. Z pozoru był on miłym i uśmiechniętym chłopcem, lecz od dziecka coś w nim siedziało, nie rozumiał jeszcze wtedy dlaczego ma aż tak głupie myśli, ale gdy zaczął dorastać dobrze wiedział co się z nim dzieje. Jako dziecko bawił się z innymi, rozmawiał, cieszył się każdą wspólnie spędzoną chwilą. Z wiekiem jednak  coraz bardziej jego myśli kierowały się w stronę śmierci. Ubierał się na czarno, był ciągle smutny, w ukryciu płakał, nie radząc sobie z problemami, ciął się, po każdym cięciu czuł dużą ulgę. Odwrócił się od rodziny i przyjaciół, nie chciał jeść, nie wychodził z pokoju, nie chciał nic. Pewnego dnia jego mama wróciła wcześniej z pracy, zorientowała się, że jej syn nie wychodzi  z pokoju już od tygodnia, podeszła do drzwi i zapukała, Łukasz nie chciał z nią rozmawiać, więc włączył głośno muzykę. Ona zdenerwowana znalazła klucz zapasowy i weszła do jego pokoju szybko ją ściszając, usiadła obok niego na łóżku i zaczęła rozmowę:

- Łukasz, muszę wiedzieć co się z Tobą dzieje, masz jakieś problemy?

On odpowiedział:

- Mamo nie chcę z Tobą rozmawiać, wyjdź !
- Nie wyjdę dopóki nie odpowiesz mi na moje pytanie, więc słucham?
- Po prostu nie chcę żyć, podoba Ci się ta odpowiedź? Nie widzę sensu życia, w sumie powiedz sama kto by za mną płakał? Jednego samobójcę mniej !

Ona z niedowierzaniem zapytała:

- Uważasz, że jesteś samobójcą? Porozmawiaj ze mną,  jesteś moim synem, martwię się.

-Dobre pytanie, jeszcze nie jestem, ale gdy się zabiję to będę.
Teraz się martwisz ? Jakoś nie widzę, mamo nie chcę Cię słuchać, proszę idź już !

Kobieta podeszła do niego, złapała go za rękę, w tej chwili Łukasz zawył z bólu, akurat trafiła na świeżą, głęboką ranę, zrobioną przez jego przyjaciółkę-żyletkę. Nie wiedziała o co chodzi, więc odkryła rękaw, gdy zobaczyła tak głębokie cięcia o mało nie zemdlała.  Pobiegła po telefon i zadzwoniła do psychiatry aby umówić syna na jutrzejsze spotkanie. Na drugi dzień matka tak jak powiedziała zabrała syna do psychiatry. Lekarz wysłuchał problemu, porozmawiał z Łukaszem. Po rozmowie stwierdził, iż jest to depresja, przepisał mu tabletki 'DEPRIM' i doradził aby więcej spędzał czasu z przyjaciółmi. Łukasz siedział kolejny tydzień w pokoju, wychodził tylko po to by się napić i załatwić, po chwili wracał do swojego azylu i siedział.
Siedząc  w pokoju robił kolejne bolesne cięcia, dłużej myśląc stwierdził, że nie chce już żyć.
 Napisał mamie list pożegnalny, wyszedł z pokoju, posiedział trochę z mamą i zapytał :

- Mogę wyjść do kolegów?

Mama ucieszyła się z tego powodu, że na nowo chce spotykać się z przyjaciółmi, zgodziła się nie podejrzewając go o nic, Łukasz wyszedł. Uśmiechnięta zaczęła sprzątać w pokoju. 
Nagle usłyszała krzyczącą sąsiadkę, poszła więc zobaczyć co się stało, przebiła się przez tłum gapiów, zobaczyła swojego syna wiszącego bezwładnie na kablu,  jego ciało było sine i bardzo zimne. Szybko zdjęli go, ale on już nie dawał znaków życia, zadzwonili na pogotowie, okazało się, że Łukasz nie żyję, mimo tak młodego wieku odebrał sobie życie. Mama Łukasza pobiegła zajrzeć do pokoju czy zostawił on dla niej jakąś wiadomość. Na biurku zobaczyła zakrwawioną żyletkę i lekko zakrwawiony list pożegnalny.

 Matka załamała się, ale miała wsparcie u sąsiadów, to jakoś dodawało jej sił do życia, nigdy nie pogodziła się z decyzją swojego syna i gdy tylko o nim myślała zanosiła się płaczem.

Nienawiść chłopaka do matki




Kamil przez całe życie wstydził się swojej matki, nie miała ona jednego oka, więc uważał, że jest ona wstrętna i odrzucająca. Jego tata zmarł w wypadku. Matka nigdy nie dostała dobrej pracy, ponieważ według pracodawców straszyłaby tylko klientów. Kobieta zarabiała bardzo mało, ale starała się jak tylko mogła, kupowała swojemu synowi oryginalne ciuchy aby nie różnił się od swoich kolegów. 
Pewnego dnia przyszła do szkoły, aby dowiedzieć się jak synowi idzie w nauce. 
Weszła więc do klasy, poprosiła nauczycielkę aby na chwilkę wyszła mówiąc.

-Dzień Dobry, jestem mamą Kamila Murawskiego, czy mogłabym na chwilę panią prosić?
Nauczycielka z matką wyszła na korytarz.
Cała klasa zaczęła się śmiać i pytać Kamila.
Maciek- Serio to była Twoja stara?
Paweł- Ej co jej się stało z okiem, słońce wypaliło czy szczur wygryzł?
Oskar- W ogolę kto wpuścił do szkoły cyklopa?

Kamil wyszedł z klasy trzaskając drzwiami.
 Gdy wrócił do domu zaczął krzyczeć na matkę:

-Ty jesteś normalna? Wchodzisz do klasy, pytasz się o mnie, kobieto spójrz w lustro !
Zrobiłaś mi tylko siarę, śmiali się ze mnie ! Bez tego oka wyglądasz okropnie, jak jakiś potwór! Nienawidzę Cię ! Wynoszę się, nie będę dłużej na Ciebie patrzył bo zwymiotuje, nie przyznaje się do Ciebie. 
Matka próbowała zatrzymać chłopca, lecz on nic już nie mówiąc wyszedł.
Minęło kilka lat, Kamil miał już żonę i dwójkę dzieci. Cieszył się swoim sukcesem, bardzo dobrze zarabiał a o matce nigdy nic nie wspomniał.
Pewnego dnia ktoś zapukał do drzwi, Kamil wstał więc i poszedł ze swoimi dziećmi zobaczyć kto to. Otworzył  a tam stała jego matka, mówiąc, że przyszła go odwiedzić. Przestraszone dzieci zaczęły krzyczeć:

-Aaa !! Tato, potwór ! Tato, zamknij drzwi ! 

Chłopak bez żadnych pytań i wyjaśnień zamknął matce drzwi przed nosem. Po kilku dniach coś nie dawało mu spokoju, czuł, że musi porozmawiać ze swoją matką. Wsiadł do auta i pojechał pod swój stary dom. Zapukał do drzwi, lecz nikt nie otwierał. Zauważył sąsiada, podszedł do niego i zapytał o matkę. On odpowiedział mu:

-Twoja mama nie żyje, zostawiła dla Ciebie list. 
Jeszcze raz spojrzał na chłopaka.
W liście napisane było.

"Synku wybacz mi to, że nie ma mnie teraz obok Ciebie, ale Ja już tak nie mogłam i tak pewnie nie chciałbyś na mnie patrzeć. Bardzo bolało mnie to jak mówiłeś, że wyglądam jak potwór, że mnie nienawidzisz. Wybacz, że nie mogłam zapewnić Ci szczęśliwego dzieciństwa, wybacz, że musiałeś wstydzić się za mnie. Tak się ze mnie wyśmiewałeś, wyzywałeś a później zostawiłeś mnie samą. Gdy byłeś mały miałeś  z tatą wypadek samochodowy. Tata nie przeżył a Ty straciłeś oko. Ja oddałam Ci swoje aby oszczędzić Ci wstydu, nie chciałam żebyś był wyśmiewany. Kocham Cię, Twoja mama" . 

Chłopak gdy to przeczytał, załamał się bo zrozumiał jaką krzywdę wyrządził swojej matce, gdy ta zrobiłaby dla niego wszystko.  

Patologia






Historia ta wydarzyła się w pewnej miejscowości. Niby normalne miasto i normalni z pozoru ludzie, jednak pozory mylą.

W pewnym mieszkaniu żyła sobie czteroosobowa rodzina. Matka, ojciec i dwójka małych dzieci. Z mieszkania prawie zawsze słychać było krzyk, płacz i rzucanie ciężkimi lub szklanymi przedmiotami, naczyniami. Dzieci zawsze chodziły głodne i brudne. Bały się swoich rodziców, którzy nie zwracali na nich praktycznie uwagi, a także znęcali się nad nimi. Na ciele dziewczynki widać było dużo siniaków, ślady po przypalaniu papierosem, a także w niektórych miejscach powyrywane włosy. Chłopczyk miał "tylko" podbite oko, ponieważ siostra bardzo go broniła. Dzieci nigdy nie dostawały prezentów na Mikołaja, więc przestali też w niego wierzyć, nie odprawiali żadnych świąt i urodzin, po prostu nie mieli takiego dzieciństwa jak ich rówieśnicy, czuły się one porzucone i niepotrzebne. Matka zostawiała je same w domu na kilka dni a ojciec wracał ciągle pijany. Dziewczynka miała 5 lat a chłopczyk 3 latka.
Pewnego dnia ich rodzice strasznie się kłócili, lecz dla dzieci nie było to nic nowego po prostu bardzo się bali. Dziewczynka postanowiła, że zadba o spokój w rodzinie, lecz co może zrobić 5 letnia dziewczynka ? Próbowała nadaremno. Nadszedł dzień w którym postanowiła postawić się matce i ojcu. Zaczęła ze strachem w głosie krzyczeć :

-Przestańcie się już kłócić ! Nie róbcie sobie krzywdy ! Tato nie bij już mamy, to ją boli ! Proszę przestań. Mamo a Ty się w końcu nami zajmij, potrzebujemy Cię, jesteśmy głodni.

Po tych słowach ojciec zaczął krzyczeć na córkę. Po chwili podszedł do niej i uderzył ją w twarz. Dziewczynka popłakała się, ubrała brata i poszła z nim do sąsiadów, z wielkim przerażeniem powiedziała.

-Proszę niech nam pani pomoże, jesteśmy za mali, nie potrafimy sobie sami poradzić. Tata ciągle bije mamę, mnie też uderzył, boję się, że coś złego jej zrobi.

Sąsiadka przestraszyła się. Zadzwoniła na policję, lecz oni długo nie nadjeżdżali.
Zajęła dziewczynkę i chłopca zabawkami. Kątem oka zerkała na dziewczynkę dokładniej i zobaczyła na jej ciele liczne siniaki, z ich mieszkania nadal dobiegały głośne krzyki i wyzwiska. Ojciec dzieci dostał szału, wziął nóż, żona próbowała uciec, lecz ten szybko ją złapał i wbił jej nóż w serce. 
Nagle zrobiło się całkiem cicho, potem jednak głośny szloch.
Było słychać słowa wypowiadane przez mężczyznę:

-Przepraszam, wybacz Mi, ale nie wytrzymałem, błagam nie zostawiaj mnie samego, boże co Ja zrobiłem, zabiłem ją !! ZABIŁEM !

Minęło 10 min, mężczyzna ubrał się i wyszedł. Policja przyjechała do mieszkania, drzwi były otwarte, kobieta leżała w kałuży krwi, nie żyła.
Zaczęli poszukiwania jej męża, lecz przez kilka miesięcy gdzieś bardzo dobrze się ukrywał. 
Po jakimś czasie stwierdził, że i tak nie ma to sensu, oddał się w ręce policji. Dzieci zostały zabrane do domu dziecka, lecz niebawem znaleziono dla nich rodzinę adopcyjną. 
Chłopczyk nie pamiętał nic z przeszłości, lecz dziewczynka nigdy o tym nie zapomni. Oboje pokochali rodziców przez których zostali zaadoptowani.

Anoreksja+depresja



8.04.2000.

Drogi Pamiętniczku !
Siedzę w pokoju myśląc za ile krew zaschnie się na moich grubych rękach. Walczę sama ze sobą, ważę 34 kg przy wzroście 160.
Jestem za gruba !
Nie chcę taka być, nienawidzę swojego ciała, dlaczego akurat Ja?
Gdy myślę o jedzeniu wszystko podchodzi mi do gardła.
Niby jestem głodna, lecz nie zjem nic, muszę schudnąć, muszę być szczupła i lekka jak motyl.
Pocięłam ręce, trochę bolało, ale bardziej boli to jak wyglądam, zawsze czuję na sobie wzrok innych ludzi, pewnie sobie myślą, że tak grubej dziewczyny jak ja jeszcze nigdy nie widzieli.
Ja nazywam siebie dziewczyną ? Gdzie dziewczyna to niby płeć piękna? Nie można określić czym jestem, może zapiszę się na sztuki walki i będę walczyć jako sumo? WYGLĄDAM OKROPNIE !


10.04.2000.

Kochany Pamiętniczku !
Zacznę od tego, że jestem bardzo zła.
Mama po raz kolejny kazała mi zjeść cały obiad, zjadłam, lecz chwilę po tym wszystko zwróciłam. Nie chcę jeść !
Boję się każdego dnia o to, że przytyje chociażby nawet te głupie 1 kg, dla normalnego człowieka to nic, lecz dla mnie jest to bardzo dużo. Kiedyś kochałam jedzenie, jadłam sporo i właśnie przez to ważę te cholerne 34 kg ! Potrzebuję pomocy, ale nie zwrócę się z moimi problemami do mamy, to nie ma sensu.
W głowie słyszę dziwne dźwięki " zjedz, i tak będziesz gruba ! "
I JESTEM ! Muszę ważyć 20 kg a ważę 34 kg !!!
Jak mam pozbyć się tego tłuszczu i zgubić tą wagę?


12.04.2000.

Pamiętniczku...
Znowu to zrobiłam, znowu się pocięłam !
To przynosi mi taką ulgę !
Kocham to robić, niszczę wtedy tą fałdę tłuszczu, niszczę te okropne ciało.
Od rana zjadłam jogurt naturalny, który i tak szybko zwróciłam. Cieszy mnie to, że jedzenie nie jest mi w ogóle potrzebne. To wszystko zaczęło się z dwa lata temu, moim celem jest schudnąć do 20 kg i pilnować, żeby nie było ani grama więcej.
Mam nadzieję, że mi się to uda.


16.05.2001

Kochany Pamiętniczku !
Nie dawałam znaku życia bo wylądowałam w szpitalu, gdy ostatni raz się ważyłam schudłam do 25 kg, potem nic już nie pamiętam, podobno zapadłam w śpiączkę na rok, stwierdzili, że mam anoreksje z bardzo dużą anemią. Miałam jakieś rurki wsadzane do żołądka, przez które podawali mi jakieś płyny, a co jeśli było to jedzenie i przytyłam?!
Muszę natychmiast się zważyć !
Lekarz powiedział, że trzeba mnie pilnować ! Niee !!
Nienawidzę jedzenia, czy nikt nie może tego zrozumieć !?
Właśnie idzie mama, muszę udawać, że śpię, żeby znowu nie wciskała mi jedzenia. Dobranoc.


18.05.2001

Drogi Pamiętniczku !
Nie mogę w to uwierzyć !
Ważę 35 kg, dlaczego oni mi to zrobili?
Dlaczego na siłę wcisnęli mi coś przez co tyle przytyłam?
Dlaczego teraz na nowo czuję się okropna i gruba?
Nie mam siły pisać, Przepraszam. Muszę wyjść się przewietrzyć !
A może zrobię coś innego ?!
Nie ważne, przepraszam za wszystko ! 


20.06.2001

Minął miesiąc od śmierci mojej córki. Jak mogłam nie zauważyć, że dzieje się z nią coś złego?
Jak mogłam, aż tak ją ignorować i ciągle udawać, że jest wszystko dobrze?
Nie podejrzewałam, że może być chora na anoreksję, owszem była bardzo szczupła, ale przy mnie jadła wszystko normalnie.
A może mi się tak tylko wydawało?
Dlaczego nie zauważyłam i nic nie słyszałam jak wszystko zwracała?
Dlaczego nie chciałam przyjąć do świadomości tego, że mogła być chora?
Znalazłam Cię Pamiętniczku pod poduszką mojej córki, tak wiele dzięki Tobie się dowiedziałam, lecz trochę za późno..
Ania popełniła samobójstwo, podcięła sobie żyły, znalazłam ją w jej pokoju w kałuży krwi ! Jak mogłam nie zauważyć, że się tnie? 
Że robi sobie krzywdę?
Co ze mnie za matka?
Tak bardzo teraz cierpię, miałam tylko ją a mimo wszystko się nią nie zainteresowałam !


piątek, 9 października 2015

Jessica



Jessica była dziewczyną bardzo piękną, zachwycała każdego swoją urodą, miała długie blond włosy do pasa i piękne błękitne oczy, jej cera była blada jak śnieg, jednym słowem piękna. Uczyła się dobrze, wszystko jej się układało, była bogata, niby cieszyła się życiem jednak był jeden jedyny powód przez który bardzo cierpiała.
Odczuwała ona ogromną samotność, tak bardzo chciała być kochana przez jakiegoś chłopaka, tak bardzo pragnęła go mieć, lecz jakoś jej to nie wychodziło. Pewnego pięknego dnia,  w drodze do sklepu ujrzała bardzo przystojnego mężczyznę, który ciągle na nią zerkał i miło się uśmiechał.  Pomyślała wtedy, że gdy zagada coś z tego wyjdzie. Podeszła do niego i rzekła:

-Hej, jestem Jessika, przypominasz mi swoim wyglądem chłopaka o którym ciągle śnie. Wymienimy się numerami?

-K: Hej na imię mi Krystian, jesteś bardzo piękną dziewczyną, nie mogę oderwać od ciebie oczu. Dobry pomysł wymieńmy się numerami.

Dziewczyna lekko się zarumieniła. Chciała aby to ten chłopak był z nią na zawsze, mimo tego, że spotkali się dopiero pierwszy raz, lecz ona miała wrażenie jakby znali się od lat.
Mijały dnie, tygodnie, miesiące, lata kiedy byli już ze sobą. Była z nim szczęśliwa, kochała go ponad wszystko i nie wyobrażała sobie życia bez niego. Po trzech latach zerwał. Uznał, że już jej nie kocha, że zakochał się w innej i nie chce z nią dłużej być. Spotkali się w parku tam gdzie zawsze siadali, ona szczęśliwa bo znów jest przy nim a tu nagła rozpacz, rozczarowanie, złość    i kolejne cierpienie. Powiedział to jak do drzewa, jakby nigdy nic, zostawił samą płaczącą pośród dużych zielonych drzew. Pobiegła do domu, rodziców jeszcze nie było, pocięła ręce. Patrzyła ze smutkiem na krew, która kapała na list pożegnalny a w nim napisane było:

"Droga mamo!
Bardzo Cię kocham, ale nie potrafię bez niego żyć, przy nim byłam taka szczęśliwa, zrobił to co tamci, zranił, zostawił, nie chce już czuć tego okropnego uczucia, nie chce żyć, bo straciłam to co dla mnie najcenniejsze PRZEPRASZAM .."

Położyła list na biurku, poszła do pokoju. Siedziała załamana, ale po chwili uświadomiła sobie, że chłopak dał jej do kieszeni jakąś kartkę, wyjęła ją.

Napisał tam treść która była dla niej czymś niemożliwym.

"Jessiko tak bardzo Cię kocham, nie chciałem aby to tak się skończyło, jesteś i będziesz do końca mojego życia najważniejszą osobą, lecz zostawiam Cię nie dlatego, że poznałem inną, nie dlatego, że nie kocham, ale dlatego, że mam białaczkę, lekarze dają mi tylko dwa dni życia. Tak bardzo chciałbym z tobą być, ale nie chciałem żebyś patrzyła jak umieram. Przepraszam i bardzo Cię kocham"

Czytając to zupełnie zapomniała o bólu, który jej towarzyszył, krew się zaschła. Znalazła numer i zadzwoniła do niego. Była zapłakana, ciężko było jej o tym rozmawiać, lecz dała rade. Spotkali się chociaż nie bardzo był w stanie. Przytulił ją, pocałował, uśmiechnął się, powiedział że ją kocha i umarł. Umarł w jej ramionach. Dziewczyna zadzwoniła na pogotowie, stwierdzili zgon, uklękła, wyjęła z kieszeni kartkę, długopis oraz żyletkę. Na kartce napisała :

"Teraz już wiem, że będę na zawsze z tym którego kocham, przepraszam. Proszę połóżcie mnie przy nim. Mamo przepraszam że zadałam  Ci taki cios, ale nie będę potrafiła bez niego żyć. Dziękuję i przepraszam za to co zrobiłam"

Była szczęśliwa tam gdzie była teraz.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia