czwartek, 10 maja 2018

Moja historia, takie jest życie.

Rok 1997. W mieście, które liczy sobie aktualnie 226225 tysięcy ludzi, urodziła się dziewczynka, nadano jej święte imię, Magdalena. 
Rodzina była przeszczęśliwa, że pojawiła się mała istotka. Jak wiadomo takie maleństwa nie są w stanie zapamiętać pierwszych swoich lat życia dlatego też nie ma co opisywać. Minął rok od urodzenia dziewczynki, pojawiło się drugie dziecko, chłopiec o imieniu Mateusz. Tak sobie żyli w czwórkę, szczęśliwie albo i nie. Rodzeństwo bardzo się kochało i wspierało, Madzia troszczyła się o swojego młodszego braciszka tak jak potrafiła. Jednak po trzech latach urodziła się również druga dziewczynka, Wiktoria. 
Jakież to było szczęście dla wszystkich. Mała niewinna istotka pojawiła się w ich życiu i nadała im barw. 
Ciągła troska, opieka oraz pomoc przy noworodku napawała najstarszą z rodzeństwa dumą. Mówiła sobie, że jest najszczęśliwszym dzieckiem na świecie mając małą siostrę, z którą będzie mogła się bawić lalkami itd. Jednak taki czas nigdy nie nastąpił. Nie było im dane żyć w normalnej, szczęśliwej rodzinie.
Zaczęło się od wyzwisk, skończyło na przemocy psychicznej i fizycznej. Co bardziej bolało ? Niewątpliwie przemoc psychiczna. Jak wyglądały dni oczami dzieci ? Hmm.. Co czuły?
Strach a jednocześnie dużą miłość do swoich rodziców, lecz czy to pomogło? Sytuacja była nieciekawa, wszystko wymykało się spod kontroli. Co więc takiego się działo ? 

***

Więc tak, pamiętam, że z początku nie działo się nic złego. Pamiętam, że byłam bardzo nieśmiała, bałam się ludzi i tego co jest przede mną. 

Jak każde dziecko bawiłam się, przebywałam na placu zabaw, z nieliczną grupką osób tworzyliśmy "bazę" w której, mogliśmy się ukryć, powygłupiać. Chodziłam do przedszkola, śmiałam się, rysowałam dla mamy aby była szczęśliwa. Chciałam być dobrą córką, koleżanką, siostrą. Bywał okres, w którym byłam bardzo szczęśliwa, lecz zawsze czegoś mi brakowało. Jako małe dziecko nie wiedziałam czego. Nadszedł ten gorszy moment. W domu często zostawaliśmy sami, musiałam przejąć opiekę nad rodzeństwem, lecz czy mogłam zrobić coś więcej? Dzieci mają swoje różne głupie pomysły, to na pewno, więc i my takie mieliśmy. O mało nie spaliliśmy mieszkania, gdyż Mateusz podpalał gazetę na dywanie, która po chwili wyleciała  mu z rąk. Zaczął palić się dywan, firanka. My nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to niebezpieczne, lecz czuliśmy strach. Siostra była za mała żeby cokolwiek z tego pamiętać. Czy coś nam się stało ? Nie. Po prostu wszystko było trochę spalone i śmierdziało dymem, gdzie wtedy byli rodzice? Nie mam pojęcia. Kiedy przebywaliśmy w domu z mamą zawsze wszystko było okay, lecz gdy wracał tata diametralnie sytuacja się zmieniała. Czułam jakby coś wisiało 
w powietrzu. Czy miałam dobre przeczucia ? Myślę, że tak.
Tata popadł w alkoholizm, zaczął być bardzo agresywny w stosunku do naszej rodzicielki, nie panował nad złością, po prostu rzucał się z pięściami, jakby to miało załatwić wszystkie problemy. Pewnego dnia siedzieliśmy z mamą i rodzeństwem w pokoju, przyszedł ojciec i nagle zaczął ją bić. Ona krzyczała, my również, lecz to nie robiło na nim żadnego wrażenia. Pamiętam, że leżała zakrwawiona, półprzytomna a my staliśmy obok, płakaliśmy. Kompletnie nie wiedziałam jak go powstrzymać. Takie sytuacje zdarzały się często, jak nie codziennie. Co po każdym takim zdarzeniu robił tata ? Kupował bombonierki, kwiaty, przepraszał na kolanach i to załatwiało całą sytuacje. Wiele osób zadaje sobie pytanie, dlaczego od niego nie odeszła ? Myślę, że przez strach, był starszy od mamy o 20 lat. Pewnie też była w jakiś sposób od niego uzależniona. Ofiary przemocy gubią się między tym jak jest a jak być powinno. Często nieświadomie się okłamują. Mimo tego, iż mama próbowała uciekać to po czasie wracała. Wyobraźcie sobie sytuację, że w zimę, gdzie wtedy jeszcze śnieg był po kolana ucieka kobieta z trójką swoich małych dzieci na boso. Czy tak to powinno wyglądać? Zdecydowanie nie. Mnóstwo było takich dni gdzie ojciec po prostu się opił i nie panował nad sobą, zrównywał mamę z podłogą, jakby była zwykłym śmieciem, a ona oddałaby mu wszystko. Przemoc zaczęła być na porządku dziennym. Widok krwi przestał być nam obcy, baliśmy się każdego czynu taty. Co w tym wszystkim było dla mnie najgorsze ? 
To jak krzyczałam, płakałam aby nic jej nie robił, żeby jej nie skrzywdził a ona być może ze strachu, złości, krzyczała ze łzami w oczach " Nie rycz, czego ryczysz ! Pogarszasz sytuację, zamknij się". Chciałam tylko ją obronić, nic więcej. Był też dzień, w którym mój brat stając w obronie mamy wszedł tacie na plecy, szarpał go za włosy a ten rzucił swoim małym synkiem o kaloryfer. To właśnie alkohol robi z człowiekiem. Pozbawia go uczuć, staje się obojętny na krzywdy swoich bliskich. Jak to się zakończyło ? Odwiedzał nas w domu kurator, sympatyczny mężczyzna, który pragnął pomóc. Sąsiedzi słysząc ciągle krzyki zgłosili sprawę do gminy i pewnego dnia przyjechała do nas policja. Okazało się, że mama była wypita, bardzo się zdenerwowała tą sytuacją, nie chciała ich wpuścić, lecz oni tak po prostu weszli. Oczywiście mama nie dając za wygraną zaczęła krzyczeć i się rzucać byleby nas nie zabrali. Ja schowałam się pod stołem, Mateusz wszedł na szafę, lecz udało im się nas wyciągnąć. I w taki właśnie sposób zawieźli nas do domu dziecka obiecując wiele. Ja zamartwiałam się tylko o swoją mamusie, bałam się zapytać co teraz z nią będzie, lecz wiedziałam, że muszę to zrobić aby być przekonana, że nie stanie się jej żadna krzywda. Następnie w porze obiadowej zjawiliśmy się w ośrodku, przestraszeni całą sytuacją weszliśmy za poleceniem do jadalni, trzymałam Wiktorię moją siostrę mającą wtedy 3 lata za rączkę i prowadziłam ją do stolika przy którym mieliśmy zjadać nasze posiłki. Przez 14 lat, które tam byliśmy działo się mnóstwo różnych rzeczy i złych 
dobrych, lecz nie żałuję tego, że właśnie tak to się skończyło, gdyż dzięki temu nauczyłam się, iż życie jest kurewsko ciężkie. Trzeba walczyć o swoje, ale w taki sposób aby nie zranić innych.
Wiele miejsc będąc tam zwiedziłam i wiele przeżyłam. Najsmutniejsze były momenty kiedy przylepieni do okna czekaliśmy całą trójką na mamę, która często obiecywała, że zabierze nas na przepustkę a później okazywało się, że jej nie będzie. W takich momentach czułam się bezradna, płakałam bo bardzo cierpiałam. Może znasz uczucie kiedy jakaś bliska, bardzo ważna dla Ciebie osoba, która jest praktycznie Twoim całym światem sprawia, że czujesz się oszukany\a. Nie boję się pisać o tym wszystkim, nie warto ukrywać, iż jest/było się w domu dziecka. To nie wina dzieci, lecz rodziców. Przez wiele lat ukrywałam przed wieloma osobami to, że tam się znajduję, był to dla mnie wstyd. Bałam się, że przez to nikt mnie nie zaakceptuje.
I bywało różnie, jedni bardzo chcieli pomóc i sprawić byśmy byli szczęśliwi a drudzy nie wiedzieli jak mają to przyjąć i odchodzili, tak po prostu. Bali się, ale nie mam pojęcia czego. Może tego, że nie będą w stanie zrozumieć moich uczuć. Teraz też nikt ich nie rozumie bo nie da się wejść do czyjejś głowy i odczytać emocji, możemy się starać zrozumieć. Mimo, że te przeżycia odcisnęły w moim życiu dorosłym swoje piętno to i tak nigdy nie miałam rodzicom za złe to, że nie potrafili się zachować, powstrzymać. W wielu rodzinach panuje przemoc, lecz mnóstwo kobiet boi się o tym mówić. Nie warto tak cierpieć. Trzeba się wzajemnie szanować i doceniać, to najważniejsze. Chciałabym, aby ludzie przestali oceniać po tym jak ktoś wygląda bądź w jakiej jest sytuacji, gdyż los bywa przewrotny i może wrócić do tych osób zło z podwójną siłą. Karma wraca, prędzej czy później. I nie warto bać się mówić o swoich uczuciach. Wspomnienia, które mam w głowie z okresu mojego dzieciństwa zawsze ze mną pozostaną, lecz muszę z tym żyć i się nie poddawać. Nie obce jest mi to co człowiek potrafi zrobić drugiemu człowiekowi. Nie obce jest mi uczucie bezradności i cierpienie. Jestem teraz zagubiona, raz bardzo obojętna zaś za drugim razem zbyt emocjonalna, lecz wierzę, że pewnego dnia stanę na nogi i przeżyję chwilę szczęścia, dam sobie to co powinnam dostać w dzieciństwie. Nie warto wstydzić się za błędy rodziców. Najważniejsze abyście potrafili odróżniać dobro od zła i żyli tak jak zapragniecie. 

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia