W pewnej miejscowości mieszkała sobie 18-letnia dziewczyna ze swoją rodziną.
Była ona najgrzeczniejsza z rodzeństwa, pomocna, troskliwa, a także bardzo tajemnicza. Miała 3 siostry i jednego brata ( Ania, Karolina, Sandra, Oskar), miała także, swoje zwierzątko o które również bardzo się troszczyła.
Jej koledzy i koleżanki zawsze postrzegali ją jako pozytywną, sympatyczną osobę, była również wzorową uczennicą.
Pewnego dnia mama wysłała ją do sklepu po mleko, chleb i jeszcze kilka innych produktów spożywczych. Wyszła z domu z lekkim uśmiechem na twarzy. Idąc do sklepu ciągle czuła na sobie czyjeś spojrzenie, odwróciła się, zobaczyła chłopaka patrzącego się na nią od góry do dołu, lekko się zarumieniła, jednak po chwili weszła do sklepu, kupiła to co miała kupić i wyszła, nie zwracając tym razem uwagi na chłopaka. Chłopak robił wszystko aby ją poznać, zdobył jej numer telefonu po kilku tygodniach, napisał SMSa:
" Hej, muszę Ci coś napisać, wiem, że się nie znamy, ale... KOCHAM CIĘ, zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia rozumiesz? Chyba jeszcze się nie przedstawiłem, gdzie moje maniery ? Na imię mi Marcin, mam 20 lat, mieszkam w sumie niedaleko Ciebie, mam swoją firmę, interesuję się też sportem i piszę wiersze. Możemy się spotkać, bardziej poznać, co Ty na to piękna ? "
Dziewczyna na początku była lekko zdezorientowana, lecz po chwili przypomniała sobie moment kiedy tak na nią patrzył, chwilę myśląc usunęła SMSa i poszła spać.
Na drugi dzień coś nie dawało jej spokoju, ciągle myślała o tym chłopaku, zastanawiała się skąd ma jej numer, dlaczego napisał i o co mu chodzi.
Po kilku dniach dostała następnego SMSa, lecz na tego już odpisała.
"Możemy się spotkać żeby lepiej się poznać, spotkajmy się o godzinie 15:30 w parku przy pomniku"
Chłopak zaczął przygotowywania do spotkania, o godzinie 15:10 był już na miejscu.
Czekał nie dowierzając, że ona zgodziła się na to spotkanie, w tej chwili był szczęśliwy. Dziewczyna przyszła, była lekko zawstydzona.
Chłopak aby rozluźnić atmosferę zaproponował spacer po parku, zgodziła się.
Idąc ścieżką wiodącą ku fontannie z wielkim zainteresowaniem zadawał jej pytania aby więcej się o niej dowiedzieć.
Żaneta, bo tak miała na imię dziewczyna również zadawała pytania.
Marcin sprawiał wrażenie inteligentnego, czarującego, kulturalnego, skromnego oraz miłego, prawił jej ciągle komplementy.
Zaczęli się ze sobą spotykać i tak mijały tygodnie, miesiące i lata.
Po 3 latach oświadczył się jej, dziewczyna zgodziła się, choć coś jej w nim nie pasowało, nie był już taki czarujący jak kiedyś, wmówiła sobie jednak, że to tylko jej głupie przeczucia, które i tak nie są nigdy zgodne z prawdą. Wzięli ślub.
Żaneta po jakimś czasie zaczęła się go bać, nie wiedziała dlaczego czuje strach przed swoim mężem, lecz później okazało się, że jej złe przeczucia co do chłopaka były smutną prawdą. Marcin zorientował się, że wykryła jego prawdziwe oblicze.
Zaczął ją bić, ciągle miał nieuzasadnione pretensję, uwagi, kiedy tylko była okazja krytykował ją, jej ubiór, wygląd i zachowanie. Z kolejnymi miesiącami pozwalał sobie na więcej, przezywał ją, upokarzał i ośmieszał. Żaneta zaczęła zauważać jak podle traktuje innych, jednak on nie miał nigdy wyrzutów sumienia, lubił patrzeć jak inni cierpią.
Kiedy Żaneta nie dawała mu tego czego chciał bił ją do utraty przytomności, czasami nawet brutalnie gwałcił. Ona nie raz zadawała sobie pytanie:
-Dlaczego dalej z nim jestem? Dlaczego on mnie tak krzywdzi?
Wmawiała sobie, że gdy od niego odejdzie nie będzie miała już za co żyć bo wszystko jej zabrał, że zostanie ze wszystkim sama, ukrywała to co jej robił i przed innymi udawała, że wszystko jest okay.
On traktował ją coraz to okrutniej. Zamykał w domu, czasem przypinał do kaloryfera, manipulował nią, szantażował, za każde nawet maleńkie przewinienie wyrządzał jej krzywdę, oszpecał ją i w takich sytuacjach mówił:
- Teraz nikt nie będzie Cię chciał, będziesz tylko moja, nie uciekniesz Mi, mogę robić co tylko chcę, a spróbuj się mnie nie słuchać to pożałujesz.
Dziewczyna bardzo często zastanawiała się dlaczego on tak bardzo się zmienił, lecz po czasie zaczęła rozumieć, że wplątała się w związek z psychopatą, zrozumiała, że on jest chory.
Żaneta przez dłuższy czas nie miała okresu, mówiła sobie, że to ze stresu, ale prawda okazała się inna. Po cichu z wielkim bólem mówiła:
- Dlaczego mnie to spotyka? Boże, co Ja takiego złego zrobiłam? Nie mogę pozwolić aby on skrzywdził nasze dziecko, nie mogę tego dziecka urodzić, przepraszam ..
Po jakimś czasie Marcin wyszedł z domu, jak zwykle zamknął ją aby nigdzie nie wyszła, nie przemyślał tylko jednego, że może zrobić sobie specjalnie krzywdę, że może się zabić.
Żaneta siedziała na łóżku myśląc co zrobić aby skrócić swoje cierpienia, co zrobić aby on nie skrzywdził dziecka, doskonale wiedziała, że nie zasługuje na tak złe traktowanie.
Zabiła się, wolała umrzeć niż żyć z człowiekiem, który niszczył ją doszczętnie psychicznie i fizycznie.
Przed popełnieniem samobójstwa napisała mu krótki list.
"Przepraszam, że to zrobiłam, ale już nie potrafiłabym tak żyć, tak bardzo Cię kochałam, Co Ja Ci zrobiłam ? Straciłeś nie tylko mnie, byłam w ciąży "
Marcin gdy wrócił do domu zobaczył swoją żonę leżącą na łóżku, nie oddychającą, wystraszył się, przeczytał list, wezwał pogotowie i uciekł. Zastanawiał się co teraz ma ze sobą zrobić, nie widział już sensu życia, lecz nie potrafił popełnić samobójstwa, oddał się w ręce policji, badania wykazały, iż jest niepoczytalny, trafił do szpitala psychiatrycznego i nikt nic więcej o nim nie słyszał .
Zgadzam się z tobą. Choć obawiam się iż w tych czasach podobne przypadki zdarzają się często i nie każdy takie sytuacje dostrzeże.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek trzeba z takim zachowaniem walczyć i nie poddawać się tak szybko. A tak poza tym to prawdziwa perełka wśród twoich opowiadań, oby tak dalej.
Czekamy na więcej!
OdpowiedzUsuń