sobota, 10 października 2015

Samobójca.




Historia chłopaka o imieniu Łukasz. Z pozoru był on miłym i uśmiechniętym chłopcem, lecz od dziecka coś w nim siedziało, nie rozumiał jeszcze wtedy dlaczego ma aż tak głupie myśli, ale gdy zaczął dorastać dobrze wiedział co się z nim dzieje. Jako dziecko bawił się z innymi, rozmawiał, cieszył się każdą wspólnie spędzoną chwilą. Z wiekiem jednak  coraz bardziej jego myśli kierowały się w stronę śmierci. Ubierał się na czarno, był ciągle smutny, w ukryciu płakał, nie radząc sobie z problemami, ciął się, po każdym cięciu czuł dużą ulgę. Odwrócił się od rodziny i przyjaciół, nie chciał jeść, nie wychodził z pokoju, nie chciał nic. Pewnego dnia jego mama wróciła wcześniej z pracy, zorientowała się, że jej syn nie wychodzi  z pokoju już od tygodnia, podeszła do drzwi i zapukała, Łukasz nie chciał z nią rozmawiać, więc włączył głośno muzykę. Ona zdenerwowana znalazła klucz zapasowy i weszła do jego pokoju szybko ją ściszając, usiadła obok niego na łóżku i zaczęła rozmowę:

- Łukasz, muszę wiedzieć co się z Tobą dzieje, masz jakieś problemy?

On odpowiedział:

- Mamo nie chcę z Tobą rozmawiać, wyjdź !
- Nie wyjdę dopóki nie odpowiesz mi na moje pytanie, więc słucham?
- Po prostu nie chcę żyć, podoba Ci się ta odpowiedź? Nie widzę sensu życia, w sumie powiedz sama kto by za mną płakał? Jednego samobójcę mniej !

Ona z niedowierzaniem zapytała:

- Uważasz, że jesteś samobójcą? Porozmawiaj ze mną,  jesteś moim synem, martwię się.

-Dobre pytanie, jeszcze nie jestem, ale gdy się zabiję to będę.
Teraz się martwisz ? Jakoś nie widzę, mamo nie chcę Cię słuchać, proszę idź już !

Kobieta podeszła do niego, złapała go za rękę, w tej chwili Łukasz zawył z bólu, akurat trafiła na świeżą, głęboką ranę, zrobioną przez jego przyjaciółkę-żyletkę. Nie wiedziała o co chodzi, więc odkryła rękaw, gdy zobaczyła tak głębokie cięcia o mało nie zemdlała.  Pobiegła po telefon i zadzwoniła do psychiatry aby umówić syna na jutrzejsze spotkanie. Na drugi dzień matka tak jak powiedziała zabrała syna do psychiatry. Lekarz wysłuchał problemu, porozmawiał z Łukaszem. Po rozmowie stwierdził, iż jest to depresja, przepisał mu tabletki 'DEPRIM' i doradził aby więcej spędzał czasu z przyjaciółmi. Łukasz siedział kolejny tydzień w pokoju, wychodził tylko po to by się napić i załatwić, po chwili wracał do swojego azylu i siedział.
Siedząc  w pokoju robił kolejne bolesne cięcia, dłużej myśląc stwierdził, że nie chce już żyć.
 Napisał mamie list pożegnalny, wyszedł z pokoju, posiedział trochę z mamą i zapytał :

- Mogę wyjść do kolegów?

Mama ucieszyła się z tego powodu, że na nowo chce spotykać się z przyjaciółmi, zgodziła się nie podejrzewając go o nic, Łukasz wyszedł. Uśmiechnięta zaczęła sprzątać w pokoju. 
Nagle usłyszała krzyczącą sąsiadkę, poszła więc zobaczyć co się stało, przebiła się przez tłum gapiów, zobaczyła swojego syna wiszącego bezwładnie na kablu,  jego ciało było sine i bardzo zimne. Szybko zdjęli go, ale on już nie dawał znaków życia, zadzwonili na pogotowie, okazało się, że Łukasz nie żyję, mimo tak młodego wieku odebrał sobie życie. Mama Łukasza pobiegła zajrzeć do pokoju czy zostawił on dla niej jakąś wiadomość. Na biurku zobaczyła zakrwawioną żyletkę i lekko zakrwawiony list pożegnalny.

 Matka załamała się, ale miała wsparcie u sąsiadów, to jakoś dodawało jej sił do życia, nigdy nie pogodziła się z decyzją swojego syna i gdy tylko o nim myślała zanosiła się płaczem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia