niedziela, 20 listopada 2016

Toksyczne uczucia



W pewnej miejscowości mieszkała dziewczyna o imieniu Kamila. Kochała podróżować i uprawiać różnego rodzaju sporty, zaczynając od gimnastyki, aerobiku, kończąc na siatkówce i innych grach zespołowych. Zawsze na jej twarzy widniał uśmiech, miała bardzo optymistyczne podejście do życia. Miała również rodzeństwo dla, którego zrobiłaby dosłownie wszystko, nie miała jednak matki i ojca, gdyż zostali oni zamordowani przez byłego chłopaka Kamili. Dziewczyna na początku była w szoku, kiedy zastała swoich rodziców całych zakrwawionych a obok stał jej były już chłopak. Nie wiedziała co ma zrobić, czy wybiec z mieszkania i iść na policję czy zostać i próbować zrozumieć czyn chłopaka. Postanowiła zadzwonić na policję nie patrząc na to co zrobi chłopak. Przyjechali w ciągu 10 minut, aresztowali go i szybko zadzwonili na pogotowie, lecz on stwierdzili zgon. Dziewczyna nie mogła się pozbierać, lecz zdała sobie sprawę, że za chwilę wybije godzina 14 i w domu pojawi się jej rodzeństwo a najmłodszego trzeba odebrać z przedszkola. Zadzwoniła do babci i o wszystkim jej opowiedziała, zapytała czy mogłaby przywieźć dzieciaki do niej do czasu kiedy wszystko sobie  poukłada i pozałatwia sprawy związane z pogrzebem. Babcia zgodziła się, choć sama była w szoku, iż takie coś miało miejsce. Pogrzeb odbył się tydzień później, Kamila nie chciała aby jej rodzeństwo dowiedziało się o tym w taki sposób. Po kilku dniach kiedy zaczęło do niej to wszystko docierać stwierdziła, że musi  im o tym powiedzieć. Pojechała po nich do babci i w domu zaczęła rozmowę:

- Kamila:  Muszę wam coś powiedzieć, wiem że nie będziecie w stanie tego zrozumieć, ale teraz to ja będę się wami zajmowała, nie mama i tata.

Dzieci zaczęły się przekrzykiwać pytając dlaczego tak, co się stało, gdzie jest mamusia i tatuś.

Dziewczyna ponownie zaczęła tłumaczyć o co chodzi, powiedziała:

- Kamila: Nie mam pojęcia jak wam o tym powiedzieć, to jest bardzo ciężki temat, ale musicie o tym wiedzieć. Mama i tata nie żyją. 

Dzieci początkowo popatrzały na Kamile, a chwilę później cała piątka płakała, wraz z prawie dorosłą już dziewczyną. Kamila przytuliła swoje rodzeństwo mówiąc, że będzie dobrze, że dadzą sobie rade, lecz dla dzieci był to tak wielki szok i strach, nie słuchali słów dziewczyny. 
I tak mijały te ciężkie dni dla całej rodziny. Po 3 miesiącach sytuacja trochę się uspokoiła. Kamila rzuciła szkołę, gdyż nie dałaby rady do niej chodzić i zajmować się rodzeństwem. Minęły 2 lata, Kamila poznała chłopaka o imieniu Karol. Była z nim bardzo szczęśliwa, on pomagał jej we wszystkim. Dzieciaki bardzo się do niego przywiązały, bawiły się z nim, pomagały kiedy trzeba było coś zrobić. I tak zleciały 4 lata odkąd dziewczyna się z nim związała. Pewnego dnia Kamila wracała od swojej przyjaciółki Martyny. Była u niej, gdyż jej jako pierwszej chciała powiedzieć, że jest w ciąży z Karolem. Przechodząc przez ulice, zamyśliła się nad imieniem dla swojego dziecka i nie zauważyła nadjeżdżającego samochodu. Znalazła się w szpitalu. Lekarze poinformowali Karola w którym szpitalu leży, prosili aby przyjechał. Zawiózł dzieciaki do babci i sam udał się do szpitala. Kamila odzyskała przytomność i zaczęła krzyczeć.

- Kamila: Gdzie jestem ?! Co się stało ?! Co z moim dzieckiem ?!!!

Lekarz zaczął ją uspokajać, lecz nie miał dla niej dobrych wieści. Nagle w drzwiach ukazał się Karol. Dziewczyna zaczęła płakać i powtarzać. 

- Kamila: Moje dziecko, co z nim ?!! Nic mu nie jest ?! 

Lekarz na chwilę wyszedł, poprosił Karola i zaczął rozmowę.

- Lekarza; Pana partnerka miała wypadek, była w czwartym miesiącu ciąży, niestety dziecko nie przeżyło a partnerka będzie jeździć na wózku inwalidzkim, gdyż wypadek spowodował paraliż od pasa w dół. 

Karol załamał się, usiadł obok dziewczyny. Płakał. Kamila zapytała go co się stało, dlaczego płacze. Powiedziała mu o ciąży, że jest szczęśliwa, że będą mieli dziecko.
 
Chłopak powiedział:

- Karol: Dziecko nie przeżyło a ty będziesz jeździć na wózku.

Dziewczyna zaczęła krzyczeć i głośno płakać. 

- Kamila: Tylko nie to ! Ja tak bardzo je pokochałam. To było nasze dziecko, rozumiesz?  Nasz skarb ! Dlaczego to się stało ? Dlaczego tak jest ?

Karol nic nie mówił. Zastanawiał się jak dadzą sobie teraz radę, jak to będzie. 
Po 2 miesiącach Kamila wyszła ze szpitala. Zastanawiała się dlaczego jej chłopak tak dziwnie się zachowuje, dlaczego pilnuje swojego telefonu i nie pozwala jej zobaczyć z kim pisał i rozmawiał. Dziewczyna powoli przyzwyczajała się do wózka i do całej tej sytuacji. Pewnej nocy Karol nie wrócił do domu, powiedział,  że musiał zostać w pracy bo ma zaległości i musi odrabiać, lecz ona w to nie wierzyła. Jej przyjaciółka również przestała się odzywać. 
Pewnego dnia Kamila stwierdziła, że chce się przewietrzyć, wszystko przemyśleć. Dzieci były jeszcze w szkole a później miała odebrać je babcia, więc miała cały dzień na odpoczynek. Stwierdziła, że pojedzie do parku gdzie pierwszy raz poznała Karola. Dojechała do ławeczki gdzie pierwszy raz rozmawiali. Popatrzyła na pomnik, który stał niedaleko alejek i tam ujrzała Karola, który obejmował jej przyjaciółkę Martynę. Kamila nie dowierzała, podjechała bliżej i zapytała. 

- Kamila: Dlaczego wy mi to robicie ? Dlaczego Ty nazywasz się moją przyjaciółką a puszczasz się z moim facetem ? Dlaczego Ty mówiąc, że mnie kochasz szukasz pocieszenia u innych ? Dlaczego nie powiedziałeś wprost, że coś was łączy? 

Karol oschle odpowiedział:

- Karol: Kochałem Cię, ale spróbuj mnie zrozumieć, nie dam rady żyć z kaleką rozumiesz? Nie dam rady patrzeć jak codziennie cierpisz. Nie dam rady wytrzymać w takim związku. Chciałem Ci się oświadczyć, lecz Twój wypadek zbliżył mnie i Martynę do siebie. Zakochałem się, przepraszam. 

Kamila nie chciała już tego słuchać, pojechała do domu, napisała SMS-a do chłopaka.

" Nie dam rady żyć z tym, że tak postąpiłeś, ŻEGNAM" 

Karol przyjechał razem z Martyną do domu Kamili, lecz ona już nie żyła. Połknęła całe pudełko tabletek i zmarła. Chłopak poinformował babcie dziewczyny i pogotowie po czym wraz ze swoją nową dziewczyną wyszedł z mieszkania i nie dał o sobie już więcej znaku życia. 
Wyprowadził się z Martyną do innego miasta, był szczęśliwy, choć miał ogromne wyrzuty sumienia. Stracił kontakt z babcią Kamili a także z jej rodzeństwem.
Po dłuższym czasie zapomniał o całej sytuacji i nigdy więcej nie pojawił się na cmentarzu aby odwiedzić swoją zmarłą byłą dziewczynę. 




wtorek, 6 września 2016

Gwałt na nastolatce



W dużej miejscowości mieszkała sobie wraz z rodzicami dziewczyna o imieniu Nina- szczupła brunetka o zielonych oczach, miała 16 lat, zawsze elegancko się ubierała. Z charakteru była to bardzo miła, odpowiedzialna, a także pomocna dziewczyna, która zasługiwała na to co najlepsze. Nina zawsze marzyła o tym, aby zostać aktorką lub piosenkarką, lecz później jej poglądy się zmieniły, chciała być prawnikiem. Ciężko pracowała na to, aby mieć jak najlepsze oceny i nie ważne dla niej było to, że ktoś wyzywał ją od kujonów. Nie przejmowała się tym co mówią o niej inni. Była ona, także zakochana w chłopaku o imieniu Kacper, wiedziała, że nie ma u niego szans dlatego też ukrywała się z uczuciami do chłopaka. Kacper również był zakochany w Ninie, lecz także myślał, że nie ma u dziewczyny szans. I tak sobie żyli do czasu gdy Nina wylądowała w szpitalu, gdyż na lekcji w-fu źle się poczuła i zemdlała. Kacper przestraszył się stanem Niny i pojechał z nią do szpitala karetką. Pogotowie na początku nie chciało wpuścić chłopaka, lecz ten w jakiś sposób ich uprosił. Nina w szpitalu się przebudziła, zobaczyła Kacpra i wywiązał się pomiędzy nimi taki dialog :

N: Yyy... Kacper? Co ty tutaj robisz?

K: Eeee... yyy... przyjechałem z tobą karetką. Bardzo się o ciebie martwiłem, przestraszyłem się kiedy tak nagle upadłaś.

N: Spokojnie nic mi nie jest, po prostu źle się poczułam, zakręciło mi się w głowie, już jest wszystko okay.

K: To dobrze bo naprawdę się o Ciebie martwiłem... Yyy.. Nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale strasznie mi się podobasz.

N: Naprawdę?

K: Tak naprawdę. Jesteś cudowną dziewczyną.

N: Nie wiedziałam, że Ci się podobam. No bo w sumie Ty również mi się bardzo podobasz. Myślałam, że nie mam u ciebie szans.

K: Masz. Kocham Cię. Mogę Cię przytulić ?

N: Tak, jasne!  ;)

Nagle do sali wszedł lekarz i z ironicznym uśmieszkiem powiedział, że nie chciałby przeszkadzać, lecz musi zbadać stan pacjentki. Kacper usiadł z drugiej strony, czasami zerkając na lekarza a czasami na Ninę. Lekarz powiedział:

Lekarz: Wygląda na to, że nic ci nie jest, lecz będziesz musiała zostać na obserwacji.

N: Dobrze a ile dni muszę zostać? 

Lekarz: Dwa dni, później już pójdziesz do domu, na spokojnie wszystko zbadamy, przyjdą wyniki i wyjdziesz do domu.

N: Dobrze, dziękuję panu bardzo.

Lekarz wyszedł delikatnie zamykając drzwi od sali, w której była Nina. Kacper zaczął rozmowę:

K: Będę mógł Cię odwiedzać? 

N:  Pewnie!  Nawet jest to wskazane.

Nina przytuliła się do Kacpra i zasnęła w jego ramionach. Po dwóch dniach wyszła ze szpitala tak jak obiecał jej lekarz. Mijały tak tygodnie, miesiące. Nina czuła się dobrze. Wszystko było w porządku. Pewnego dnia mama wysłała Ninę do sklepu dosyć późną porą, gdyż wcześniej nie zakupiła pieczywa i nie mieliby co zjeść na kolację. Nina z uśmiechem na twarzy wyszła z domu. Idąc przez pewną alejkę zobaczyła trzy postacie a dokładnie trzech mężczyzn. Czuć było od nich alkohol oraz marihuanę. Nina wystraszyła się i zaczęła uciekać, lecz jeden z mężczyzn okazał się być zdecydowanie szybszy od Niny, złapał ją, przewrócił na zabrudzony chodnik i zaczął mówić:

I mężczyzna : Nie drzyj się tak maleńka, my się Tobą zaopiekujemy. A tak w ogóle to czy takie małe dziewczynki jak ty nie powinny siedzieć o tak późnych porach w domu?
Nina wykrztusiła z siebie tylko dwa słowa:

N: Puść mnie!

Mężczyzna nie posłuchał dziewczyny, poczekał na swoich kolegów a później razem zaciągnęli dziewczynę do starej rudery, w której często pili i palili marihuanę. Drugi mężczyzna powiedział:

II mężczyzna: Co z nią zrobimy? Zabawimy się?

Trzeci mężczyzna praktycznie nie kontaktował.

Nina zaczęła krzyczeć, wołać pomocy, lecz nikt jej tam nie słyszał. Mężczyźni zdawali sobie z tego sprawę, więc nie uciszali dziewczyny a nawet im się to podobało. Pierwszy mężczyzna powiedział:

I mężczyzna: To co ściągasz spodnie, majtki sama czy Ja mam to za ciebie zrobić?  No dalej dalej! Nie mogę się już doczekać!

Nina była przerażona, czuła się jakby była w labiryncie bez wyjścia. Stała jak wryta. Nic nie mówiła. Drugi mężczyzna nerwowo powiedział.

II mężczyzna: Ściągaj to bo sami to zrobimy! Lepiej dla ciebie gdy sama to zrobisz!

Nina rozglądała się wokół szukając wyjścia, lecz go nie znalazła. Mężczyźni powolnym krokiem podchodzili do dziewczyny. Nina krzyknęła:

N: Proszę nie róbcie mi krzywdy!  Wypuście mnie !

Pierwszy mężczyzna zabrał głos :

I mężczyzna:  Chyba nie myślisz, że wzięliśmy Cię tutaj po to żeby Cię teraz wypuścić.

Dziewczyna zaczęła krzyczeć i się szarpać kiedy mężczyźni ją trzymali aby nie uciekła. Rzucili ją na podłogę i po kolei zaczęli gwałcić. Dla nich była to zabawa i przyjemność a dla niej ogromne cierpienie i rozpacz. Mężczyźni widząc, że ją to boli mówili między sobą:

I mężczyzna: Tego było mi trzeba. Nie płacz maleńka, płacz nic tutaj nie pomoże.

II mężczyzna: Dawno tego nie robiliśmy, w końcu musieliśmy jakoś odreagować. Akurat Ty się pojawiłaś w odpowiednim dla nas momencie. 

Dziewczyna nie słuchała już co mówią mężczyźni. Chciała tylko, aby się już to skończyło. Jej cierpienie oraz ogromny ból, który czuła kiedy Ci się świetnie bawili. Mężczyźni gwałcili nastolatkę przez jakieś pół godziny, kazali jej się ubierać i wypierdalać kiedy już skończyli. Po tym wszystkim byli na siebie źli, że po raz kolejny zrobili coś takiego, że zepsuli życie kolejnej nastolatce. Nina szybko się ubrała, założyła spodnie nie dopinając już guzików, założyła lekko podartą i pobrudzoną bluzkę i w takim stanie pobiegła do domu. Biegła ile miała sił w nogach. W głowie roiły się myśli o popełnieniu samobójstwa. Weszła do domu, spojrzała na matkę i zatrzasnęła drzwi od swojego pokoju.  Jej mama zaczęła się do niej dobijać, chciała wiedzieć co się stało, lecz Nina nie chciała otworzyć. Zabrała swoje rzeczy i poszła do łazienki żeby się wykąpać. Chciała spłukać z siebie ten brud, to co oni jej zrobili, chciała mieć czyste sumienie, lecz to nie pomagało, wmówiła sobie, że ubrała się zbyt wyzywająco chociaż miała na sobie zwykłą koszulkę i jeansy. Nina płakała. Nie dało się jej uspokoić. Jej mama weszła do łazienki, zapytała jej co się stało, lecz ta zachowywała się jakby była nieobecna. Nie odpowiadała. Wpadła w szał i histerię. Zaczęła krzyczeć:

N:  Mamo ! Nie chcę o tym rozmawiać, wyjdź!  Daj mi spokój, proszę zostaw mnie. Muszę z siebie to zmyć!  Zostaw mnie ! Mamo zostałam zgwałcona rozumiesz?! Czuję na sobie ich zapach! Wyjdź już proszę.  Zostaw mnie samą. Zostawcie mnie wszyscy !

Matka Niny była w szoku, zadzwoniła na policje i o wszystkim im opowiedziała, lecz dziewczyna nie była w stanie zeznawać.  Powiedziała tylko szlochając:

N: Nie chcę teraz o tym rozmawiać, dajcie mi święty spokój.

 Nastolatka pobiegła do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. Włączyła głośno muzykę i chciała o tym wszystkim zapomnieć. Matka i policjanci dali jej czas na składanie zeznań, lecz tak czy tak to nie była w stanie ulżyć jej cierpieniu. Nina siedziała na łóżku wpatrzona w jeden punkt. Myślała tylko i wyłącznie o tym co się stało, o tym co będzie gdy okaże się, że jest w ciąży, o tym co Kacper zrobi gdy się o tym dowie. Wszystko ją bolało, od wewnątrz czuła jakby ktoś ją rozrywał, nagle dostała silnego krwotoku. Obudziła się w szpitalu. Obok niej była matka oraz Kacper. O wszystkim już wiedział. Nina z przerażeniem patrzyła na chłopaka, lecz ten ze spokojem w głosie powiedział :

K: Nina jeżeli myślisz, że Cię z tym wszystkim zostawię samą to się mylisz. Przejdziemy przez to razem. Będę przy tobie zawsze. Proszę nie myśl, że Cię zostawię, to nie jest twoja wina. Nie możesz brać wszystkiego na siebie,  jest mi strasznie głupio, że nie było mnie wtedy przy tobie.

N: Nawet nie wiesz jak strasznie się teraz czuję!  Wszystko mnie boli, nie mam siły żyć!  Chcę odejść! Zostawcie mnie samą !

K: Nie mogę cię zostawić, nie mogę pozwolić żebyś zrobiła sobie krzywdę. Nie zostawię Cię z tym samą, zaufaj mi.

Matka dziewczyny nic nie mówiła, płakała. Minęły 2 miesiące, Nina przez ten czas chodziła do psychologa aby pomógł jej z tego wszystkiego wyjść. Dziewczyna miała mdłości, okazało się, że jest w ciąży. Kolejne załamanie, kolejne autodestrukcyjne myśli. Nina już nie wytrzymywała, chciała podciąć sobie żyły, lecz w tym momencie do pokoju wbiegł Kacper krzycząc żeby nie robiła sobie krzywdy.  Nina wszystko mu powiedziała. Kacper uspokoił ją i zaczął mówić :

K: Skarbie poradzimy sobie. Pomogę Ci. Mówiłem, że Cię nie zostawię z tym wszystkim samą. Pomogę ci z dzieckiem. Pokocham je jak nasze. Zaufaj mi.

Nina nie dowierzała, cieszyła się, że znalazła takiego chłopaka jak Kacper. Po kilku miesiącach urodziła śliczną, zdrową córeczkę. Pomagała im także mama Niny i Kacpra. Nina nigdy już nie myślała o tym aby odebrać sobie życie.

niedziela, 7 lutego 2016

Narkomanka




11.12.2013 

Cześć Pamiętniczku !

Na początek się z Tobą ładnie przywitam, nie zaglądałam do Ciebie od 3 lat i wiesz co?

Teraz czytam to co pisałam wcześniej, jaką ja byłam grzeczną dziewczynką.
Tak wiele się zmieniło w moim życiu, najpierw chłopak, potem amfa, koka, a na koniec hera. Tak mój pamiętniczku jestem pieprzoną ćpunką ! Zdziwienie ? Pewnie tak.
Wszystko się zmieniło, dosłownie wszystko !
Zaczęło się od poznania Alexa- najbardziej znanego ćpuna i dilera w okolicy, zakochałam się w nim bez granic, niby od początku wiedziałam, że jest tym kim jest, lecz się tym nie przejmowałam, a teraz co ? Wpadłam ! Uzależniłam się ! Nie wytrzymuję, muszę wziąć kolejną dawkę. Dobranoc.


18.02.2013 

Drogi Pamiętniczku !

Mam zajebisty humor ! Skacze, cieszę się ze wszystkiego co dzieje się wokół, ŻYCIE JEST PIĘKNE, JEST CUDOWNE ! Tak właśnie działa na mnie heroina. Czy to nie jest piękne?

Wstać, wciągnąć kreskę amfy, potem dać sobie w żyłę hery i mieć super humor przez cały dzień. 
To jest piękne wręcz cudowne, wspaniałe, niepowtarzalne itd. Teraz jest mi trochę niedobrze, ale to normalne objawy po amfie, więc czym się tu przejmować? Muszę się tylko pilnować przy mamie, żebym nie zrobiła sobie przypału. A teraz idę pomóc jej w kuchni. Ale super dzień :* Paa :)


25.12.2013

Kochany Pamiętniczku !



Znowu zaszły zmiany. Kolejne cholerne zmiany. Już nic nie będzie tak samo ! Już nic mnie nie ucieszy. Nie uwierzysz co się stało ! Alex zostawił mnie tak z dnia na dzień ! Dla innej, ładniejszej i mądrzejszej ode mnie. Jestem załamana ! 

Jaka była moja reakcja gdy mi to powiedział ? Hera, Amfa, ale nie tylko ! Pocięłam sobie całe ręce, to boli, ale nic nie boli bardziej niż zdrada ! Tak, zdradził mnie !! Krew kapie mi na kartkę, ale co z tego ? Przynajmniej będzie dowód ! Co Ja teraz bez niego zrobię ? Mam dość... Idę spać... Dobranoc.


30.12.2013

Cześć Pamiętniczku !

Pewnie ciekawi Cię co u mnie ?

Co tu dużo pisać ?
Nic ciekawego, siedzę od pięciu dni w tym pieprzonym pokoju, prawie w ogóle z niego nie wychodzę, nie jem, nie pije ! Bo po co ?
Nie robię tak naprawdę nic, prócz tego, co robiłam wcześniej, czyli ćpam, tnę się i tak na okrągło. Ile jeszcze tak pociągnę ? Sama nie wiem ! Mam ochotę zdechnąć ! Rozumiesz ? Bez niego nic już się nie liczy ! Mama ciągle puka do mojego pokoju, ale Ja udaję, że nic nie słyszę, puszczam muzykę na full i mam ją w dupie, wszystkich mam w dupie, może nie tak dosłownie bo Alexa przecież nie mam ! Kocham Go, dlaczego mi to zrobił ? Dlaczego zranił ?


18.02.2014

Drogi Pamiętniczku !


Przepraszam, że tak nagle rzuciłam Cię w kąt, i że nie dawałam znaku życia... 

Przepraszam za wszystko. Poddaję się. Z dnia na dzień nie mam sił, mama zorientowała się, że coś jest nie tak, a może domyślała się już wcześniej a nie chciała panikować ? 
Weszła do mnie do pokoju i z przerażenia zaczęła krzyczeć. Siedziałam na łóżku z zakrwawionymi rękami i nogami, głowę miałam spuszczoną w dół, obok leżała amfa a przy niej strzykawka. Przez cały ten czas zastanawiałam się czy jej użyć. Jeżeli jej użyję, umrę. Dawka jest za duża jak na osobę taką jak Ja, która praktycznie nic nie je. Chcę umrzeć...


27.02.2014

Kochany Pamiętniczku !


Już wszystko stracone.. Mama chce dać mnie na odwyk, dzisiaj jadę z nią do tego ośrodka, gdzie mam oduczyć się żyć bez narkotyków, to jest nie możliwe ! Nie zniosę tego ...



04.03,2014


Pamiętniczku... 


Przyjechałam do tego ośrodka... Jest bardzo ciężko.. Każdy na mnie krzywo się patrzy choć sami jeszcze nie dawno robili to samo. Jedni uciekają, drudzy bardzo chcą zacząć życie od nowa. Mi wszystko stało się obojętne.. Powoli zaczynam wierzyć, że jeszcze wyjdę na prostą, jestem tu dopiero kilka dni, ale czuję się już znacznie lepiej, najbardziej męczy mnie ten głód, tak bardzo pragnę wtedy chociaż odrobinę amfetaminy, ale wiem, że tutaj nie dostanę, to odwyk, wariatkowo. Muszę cierpieć!



10.02.2014


Drogi Pamiętniczku !

Jednak nie chcę tutaj być, nie wytrzymuję, nie dam rady bez amfy, hery, czegokolwiek. Planuję uciec... Nie wiem jeszcze jak to zrobię .. Chcę uciec, naćpać się i umrzeć w spokoju. Przepraszam.
Chciałabym mieć tą odwagę aby podejść do mamy, przytulić ją, powiedzieć jej, że bardzo ją kocham, i że chcę się zabić, ale tak się nie da. Chciałabym ją za to wszystko przeprosić, ale na to również nie mam odwagi ! Nie wiem jak to się dalej potoczy, ale chcę się już pożegnać i odejść w zapomnieniu.


15.02.2014

Pamiętniczku...

Nie wiem jak to napisać...

Moja córka nie żyję !
Uciekła...
Uciekła z ośrodka, dwa dni później zaćpała się na śmierć. Zabiła się chociaż kilka dni temu zapewniała mnie, że wszystko jest dobrze, że daje radę i czuję się co raz lepiej. To wszystko jest z mojej winy ! Dlaczego tak mało interesowałam się jej życiem, dlaczego nie zwracałam uwagi na nią, dlaczego ? Dlaczego próbowałam to wszystko zawsze jakoś wytłumaczyć, mieć zawsze jakąś wymówkę na zachowanie mojej córki. Czy to właśnie tak miało być ?
Co zrobić ? Pogodzić się z jej decyzją czy rozpaczać i dręczyć się ciągle myślą, że to moja wina?
Już sama nie wiem ... 

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia