Dzień dobry Kochani 💙 Z tego względu, że weekend spędzałam w moim rodzinnym mieście, czyli Częstochowie, to postanowiłam się z wami podzielić moim czasem spędzonym tam 💗
Więc..
W sumie dzień zaczął się dosyć nieciekawie i stresująco.. Pobudka wczesnym rankiem, plus stres przed wyjazdem zrobiło takie swoje combo. Zjadłam śniadanko, dopakowałam rzeczy do torby i pojechałam na dworzec. Poczekałam z 30 min, gdyż byłam o wiele za wcześnie, no ale inaczej się nie dało.
Następnie wsiadłam w pociąg.. I tak patrzę, nie odjeżdża o tej godzinie, o której miał. A pociąg, który stał obok i również jechał do Wrocławia przyjechał i pojechał. Okazało się, że ten pociąg, którym jadę owszem, jedzie do Wrocławia, ale będzie on później o 10 minut niż ten, którym powinnam pojechać.
Nie zdążyłam na pociąg z Wrocławia do Częstochowy właśnie przez to, że pomyliłam wcześniejszy pociąg. Nie ukrywam byłam zła, że wstałam specjalnie tak wcześnie a okazało się, że tak czy tak w Częstochowie będę około 13. Poszłam więc do kas we Wrocławiu aby złożyć reklamację, gdyż nie mogłam wymienić biletu przez to, że miałam kupiony w aplikacji mobilnej.
Kupiłam nowy i poszłam na dworzec..
Siedziałam i siedziałam...
W końcu przyjechał pociąg, wsiadłam i jechałam przez około 2 h 30 min rozmawiając z nowo poznaną dziewczyną, która siedziała obok. Po tym czasie w końcu znalazłam się w rodzinnym mieście.
Udałam się do miejsca w którym mieszka moja mama wraz z moim rodzeństwem.
Dzieciaki jak zwykle na telefonach..
Natan
Zdziwiło mnie to, że od rana czekała również na mnie siostra Wiktoria ze swoim małym szkrabem Antosiem. Byłam szczęśliwa, że w końcu mogę zobaczyć mojego siostrzeńca.
Zakochałam się w tym maleństwie.
Posiedziałam z rodziną, porozmawiałam i po prostu spędzałam z nimi czas. Następnie udałam się z siostrą do sklepu.
Po spacerze ze sklepu poszłyśmy do domu, zjadłam kolację, siostra poszła do siebie a ja poszłam spać.. Kolejnego dnia zdecydowałam, że wraz z siostrą pójdziemy z malutkim do babci i dziadka, jak już zapewne wiecie to dziadek to mój ideał człowieka, a więc nie mogłam go nie odwiedzić.
Malutki spał całą drogę, doszliśmy po jakimś czasie na podwórko dziadków. Ogarnęliśmy sprawę z wózkiem żeby nie tachać go na samą górę, siostra wzięła Antosia na rączki i ruszyłyśmy do mieszkania w którym mieszkają nasi dziadkowie.
Po odwiedzinach wróciłyśmy do domu, ja do mieszkania mamy a Wiktoria do mieszkania w którym obecnie mieszka. Umówiłyśmy się, że przyjdę do nich o godzinie 19:30 gdyż koniecznie chciałam pomóc jej przy kąpieli małego. Drugą nockę spędzałam u siostry.
Nie mogłam się napatrzeć na tą małą istotkę.. 👶
Jak tylko mogłam to pomagałam siostrze w zajęciu się Antosiem i z wielką przyjemnością przygotowywałam go do kąpieli a następnie nosiłam na rączkach tuląc do siebie. Spędziłam również czas rozmawiając z siostrą wtedy gdy malutki spał. Około godziny 00:00 poszłam spać, gdyż byłam strasznie zmęczona wczesnym wstawaniem ⌚
W niedzielę obudziłam się, ogarnęłam, zjadłam śniadanie i oczywiście korzystając z tego, że mam cztery godziny do pociągu spędzałam ponownie czas z Antosiem i siostrą.
Kocham go całym serduszkiem ! 💕
A tutaj piękna Pusia
Pożegnałam się z siostrą i na niecałe dwie godzinki poszłam jeszcze do mamy. Po tym czasie wraz z bratem pojechałam na dworzec i tu kolejny stres.. Okazało się, że ta godzina o której miałam jechać to jest pendolino, a więc o 3 razy drożej niż normalnie. Jednak po chwili usłyszałam komunikat, że pociąg z 13:40 będzie opóźniony o 35 minut, a więc stwierdziłam że tym właśnie pociągiem udam się do Wrocławia.
Droga przebiegła mi bardzo spokojnie, całą podróż czytałam książkę.
W końcu nadeszła pora aby pojechać do Legnicy. Po około 2 h i 30 min byłam we Wrocławiu.
Sprawdziłam z którego peronu jedzie pociąg i szybciutko tam poszłam. Pociąg przyjechał, weszłam i myślałam, że w dalszym ciągu podróż przebiegnie spokojnie, no ale cóż.. z moim szczęściem..
Wchodząc do pociągu miałam zamiar kupić w aplikacji mobilnej bilet, ale niestety nie udało mi się. Zdecydowałam więc, że jak przyjdzie konduktor to kupię bilet. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu w pociągu za bilet nie można było zapłacić kartą a gotówki niestety przy sobie nie miałam.
Udałam się do Pani konduktor i opowiedziałam jaka jest sytuacja, chciałam wysiąść, ale naszej rozmowie przysłuchiwał się mężczyzna. W pewnej chwili zapytał ile trzeba zapłacić za bilet. Pani odpowiedziała mu, że 8 zł 30 gr, a ten jakby nigdy nic zapłacił za mnie ten bilet. Poprosiłam go aby podał mi swój numer konta, ale się uparł i powiedział, że jemu też kiedyś ktoś tak pomógł.
Podziękowałam mu i poszłam usiąść. Byłam mu ogromnie wdzięczna, w dalszym ciągu jestem. Oby więcej takich pomocnych ludzi
Nieźle! Przygody stresujące ja jutro sama też ruszam w podróż by ogarnąć sprawy na studia i mam nadzieję że wszystko pójdzie dobrze
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Oczywiście, że będzie dobrze, a gdzie chcesz studiować i co ? :)
Usuń