piątek, 13 września 2019

"Na końcu drogi" Bjorn B. Jakobsson, "Miasteczko Nonstead" Marcin Mortka



Dzień dobry kochani, przychodzę do was z recenzją książki Na końcu drogi. Jeżeli jesteście zainteresowani krwawymi historiami to zapraszam. 😊

Autor: Björn B. Jakobsson
Tytuł: Na końcu drogi  
Gatunek literacki: kryminał, sensacja, thriller 
Data wydania: 24 kwietnia 2012


Opis książki:

Thriller rozgrywający się w mroźnym, skandynawskim klimacie.

Odcięte od świata i narażone na niebezpieczeństwo kobiety stają do walki o życie.

W trakcie jesiennych ferii Ivona wraz z swoją piętnastoletnią przyrodnią córką Polly wybierają się do domu na północy Szwecji, aby spędzić kilka dni sam na sam, bez telewizji, internetu i telefonów komórkowych. Pobyt w odciętym od cywilizacji miejscu miał być dla nich obu początkiem nowego życia. Stał się jednak początkiem koszmaru. Śnieżyca uniemożliwia kontakt z światem. W okolicy policja ściga dwóch przestępców podejrzanych o brutalne morderstwo. Ivona i Polly muszą podjąć walkę o życie.

Moje zdanie o książce:

Na pierwszy rzut oka spodobała mi się okładka książki, jest mroczna, a więc od razu domyślić się można, że jest to thriller. Historie w książce są podzielone na dni tygodnia, zaczyna się od piątku a historia opiera się na tym, iż Ivona, (macocha) Polly bardzo pragnie mieć z nią dobre relację. Dziewczyna każdego dnia jest nie zbyt miła, poirytowana, ignoruję swoją  macochę, twierdzi że jej ojciec zginął przez nią, głoduję się oraz samookalecza. Ivona znajduję domek w którym będzie tylko ona i Polly, bez telefonów, komputerów po prostu odcięte od świata. I to nie kończy się dobrze, po drodze mają trochę problemów, lecz to co czeka je na odludziu jest przerażające. Książka jest napisana lekkim piórem, powiedziałabym że językiem młodzieżowym. Fabuła książki jest w porządku, lecz odniosłam wrażenie, że nie do końca przemyślana. Czyta się ją z przyjemnością i zaciekawieniem. Jest dosyć przewidywalna, w szczególności na samym końcu. Książka o tak sobie do poczytania, są w niej zamieszczone również drastyczne szczegóły, łatwo jest sobie to wszystko wyobrazić, jednak raczej nie zapadnie mi jakoś bardzo w pamięć. Jest ona dosyć specyficzna, ale warta przeczytania mimo wszystko.


Autor: Marcin Mortka
Tytuł: Miasteczko Nonstead 
Gatunek literacki: fantastyka, fantasy, science fiction
Data wydania: 27 stycznia 2012

Opis książki:

To Nonstead. To cholerne miasto kryje w sobie coś, co niszczy ludzi. Jednego po drugim.

Uwielbiam strach. Nie ma prawdziwszego uczucia od strachu. Ci, którzy uważają miłość za uczucie silniejsze, chyba nigdy się naprawdę nie bali.

Ci których dotknęło Zło, nie zamieniają się w krwawe bestie. Nie mordują zatracając się w krwawym szale. Po prostu znikają, tak jakby coś się nimi żywiło. Ich jaźń zapada się w siebie niczym strawiona. A zły tymczasem zanosi się strasznym, obłąkanym śmiechem szaleńca, który właśnie zgasił kolejne życie.

Podobnie jak ból, który przekazuje mózgowi informację, że coś niedobrego dzieje się z ciałem, strach mówi, że coś nie w porządku z rzeczywistością. Ostrzega nas, że pojawiło się nowe zagrożenie. Informuje, że nadeszło nieprzewidziane i o niewiadomych konsekwencjach.

Myślicie, że w naszym świecie na wcielone Zło nie ma już miejsca? To tak jakby sądzić, że lew śpi, bo nie ryczy.

Moje zdanie o książce:

Akcja książki toczy się w maleńkim mieście, w którym dzieją się dziwne rzeczy.
Ludzie słyszą demony a to czego najbardziej się obawiają nagle staje się rzeczywistością. Poczucie zagrożenia rośnie z dnia na dzień. Książka jest napisana w sposób bardzo interesujący, jako czytelnik nie można się oderwać. Zagadka miasta nie jest znana do samego końca a książka nie jest przewidywalna, a więc czyta się naprawdę z zaciekawieniem co też zaraz się wydarzy.

Tak jak nienawidzę fantastyki i science fiction tak ta książka zrobiła na mnie wrażenie. Polecam osobom lubiącym się bać 😎




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia